Jeden wieczór. Cztery rockowo/metalowe zespoły. Cztery rockowe dziewczyny. Już 31 października chwycą za wiosła, mikrofony i pokażą na co je stać. Tym razem 4 edycja Festiwalu FemFest odbędzie się w halloweenowej oprawie.

Koncerty odbędą się w najbliższy piątek na scenie klubu muzycznego Absurd. Na deskach zobaczymy Milczenie Owiec, Saprophyte PL, Nutshell i Unbound. Poniżej rozmowa z Anną Jankowską z zespołu Saprophyte PL.

 

Przedstaw się i powiedz jaką pełnisz funkcję w zespole?

Anka. Wokalistka i autorka tekstów Saprophyte.

Jak to wszystko z zespołem się zaczęło?

To było rok temu. Zadzwonił Mateusz - wiadomo, że w tym świadku wszyscy się znają, mniej lub bardziej - powiedział, że wysypał im się wokal, a za tydzień koncert. Saprophyte został na lodzie, bez tekstów, bez front mana... A ja mogłam im pomóc. Na początku rozmawialiśmy o występie gościnnym, ale zanim zdążyliśmy ochłonąć po koncercie, rozdzwoniły się telefony. Ludzie byli zafascynowani naszym tworem, my byliśmy zafascynowani tymi ludźmi. Postanowiliśmy rzucić się w ten wir razem.

Dlaczego muzyka rockowa a nie np. klasyka?

To jest trochę tak jak z miłością. Spotykasz coś na swojej drodze i nagle się okazuje, że jest Ci z tym dobrze. Na to nie ma reguły. Szanuję każdy gatunek, ale kocham tylko jeden.

 

Co powiedzieli Twoi znajomi/rodzice kiedy dowiedzieli się, że grasz w kapeli?

Na każdej gałęzi drzewa genealogicznego wisi artysta. Przewinął się akordeon, była trąbka, perkusja, bas i niezliczona ilość gitar, ale są też i tacy, którzy pięknie malują. Wychowano nas w przeświadczeniu, że ludzie z pasją są bogatsi, może niekoniecznie materialnie. Jak już ktoś zobaczył, że coś nam wychodzi, to byliśmy pchani do przodu, więc z rodziną nie było problemu. Znajomi też nie byli zaskoczeni, bo zawsze była okazja do tego, żeby pośpiewać, czy to w szkole na jakiś "imprezach", czy bardziej prywatnie przy ognisku, a potem na zakrapianym karaoke. Ci najbliżsi wspierali mnie zawsze i to się nie zmieniło.

Czego faceci w zespole nigdy nie rozumieją?

Na przykładzie Saprophyte można powiedzieć, że rozumieją wszystko. Oczywiście dochodzi do zgrzytów, ale one nie powstają na tle przysłowiowej wojny płci, lecz dlatego ze mamy odmienne zdanie na temat tego, co robimy. Szanujemy się, lubimy i zawsze rozwiązujemy problemiki, bo to są naprawdę małe iskierki.

 

Opowiedz jakąś ciekawą/zabawną anegdotę z życia zespołowego…

Ile minut spędzam z tymi ludźmi, tyle anegdot mam do opowiedzenia. Śmiejemy się ze wszystkiego, ale nie każdy to zrozumie. Jest to humor inteligentny, bywa groteskowy, a czasem bardzo czarny. O tym, co nas spotyka można napisać książkę. Prywatnie prowadzę relacje z naszych wyjazdówek. Odbiorcy płaczą ze śmiechu. Poza tym, na szczęście, nie zdarzyło nam się nic, co bardzo nas zaskoczyło, co wybiło z cudownego nastroju.

Jak traktują cię koledzy w zespole?

Jestem kumplem, który odwala kawał dobrej roboty, który zażegna konflikt i zawsze coś doradzi. Szanują mnie, liczą się z moim zdaniem, ale nie wpływa na to fakt, że jestem kobietą. Wychodząc na próbę, koronę zostawiam w domu [śiech]

Jak myślisz, dla chłopców jesteś bardziej jak "kumpel z kapeli" czy "zespołowa księżniczka"?

Miano zespołowej księżniczki jest zarezerwowane dla kogoś innego [śmiech] Potwierdzam to, co padło wcześniej - jestem kumplem, trochę zniewieściałym, ale zawsze kumplem.

Co sprawia Ci największą satysfakcję/radość w byciu członkiem zespołu?

Pozornie wyda się to płytkie, ale... satysfakcję bycia członkiem zespołu sprawia to, że masz ten zespół. Wstajesz rano i wiesz, że to będzie szalony dzień. Załatwiasz sprawy prywatne, ogarniasz tematy zespołowe i czujesz, że żyjesz. Spotykasz ludzi, którzy kochają to co Ty i nagle stają się elementem Twojej egzystencji. Kolejnym punktem jest udana sztuka. Zadowolenie odbiorcy jest bardzo satysfakcjonujące, zwłaszcza gdy ma odwagę podejść i wypowiedzieć słowa pełne uznania. Skrzydeł dodaje też samo zainteresowanie. Liczba naszych odbiorców rośnie, co jest bardzo motywujące.

Co robisz na co dzień?

Na co dzień walczę z rzeczywistością. Wstaję bardzo wcześnie, a mimo to brakuje mi czasu. Spełniam swój obywatelski obowiązek i codziennie melduję się w pracy. Na co dzień jestem pisarzem, mistrzem kuchni i skarbcem szalonych pomysłów.

Gdybyś nie śpiewała/grała w zespole, to… ?

Mam wiele pasji, ale one nie pozwalają na tak dobry kontakt z odbiorcą, jak śpiewanie w zespole. Gdyby nie Saprophyte to nie poznałabym ludzi, którzy stali się nieodzowną częścią mnie.

Co możesz powiedzieć o swoich kolegach w zespole?

Są to osoby z poczuciem humoru, życzliwe, otwarte i pełne pokory. Chętnie podejmują wyzwania i nie boją się odkrywać nowego. Ile twarzy, tyle osobowości, dzięki czemu nie jest nudno. Naprawdę wato znać takich ludzi.

Co koledzy w zespole na pewno by o Tobie powiedzieli?

Że mam jaja [śmiech]

 

Więcej informacji o Festiwalu FemFest znajdziecie w naszym kalendarzu. Wydarzenie zostało objęte patronatem medialnym www.wSzczecinie.pl. Jutro na naszej stronie przeczytacie rozmowę z Joanną Cupak z zespołu Nutshell.

Zobacz także:

"Ale co, będziesz teraz występować przed ludźmi? Ale obciach!" - FemFest: Milczenie Owiec

„Rock jest o wiele prostszy do zagrania” - FemFest: Unbound