Gdzie i kiedy?
Książnica Pomorska
Od: piątek, 5 września 2014, 22:00
Do: poniedziałek, 29 września 2014, 21:00
Za ile?
wstęp wolny, Sala pod Piramidą
Zapraszamy na wystawę malarstwa Edwarda Dwurnika "Sportowcy" w Książnicy Pomorskiej w Sali pod Piramidą, której kuratorem jest Joanna Mieszko-Nita. Wystawa będzie prezentowana do 30 września 2014 r.

Edward Dwurnik (ur.1943 r.) maluje i wystawia od ponad trzydziestu lat. W tym roku już po raz drugi będziemy mogli zobaczyć jego prace w Szczecinie. Wiosną pokazywała je galeria Kierat, teraz, na rozpoczęcie sezonu jesiennego, trzydzieści płócien artysty zaprezentowane zostanie w Sali pod Piramidą w Książnicy Pomorskiej.

Są to w większości obrazy z bodaj najpopularniejszego cyklu − „Sportowcy”, którego pierwsza edycja powstawała w latach 1972 − 1992. W ironiczny sposób pokazywał w nich malarz pokraczną polską codzienność. Po latach wrócił do niego („Sportowcy c.d.”, od 1998), bo rzeczywistość, choć w innych czasach i innej Polsce, okazała się nie mniej groteskowa.

Obrazy z obu edycji „Sportowców”, które oglądać będziemy w Książnicy Pomorskiej, różnią się i formą, i wymową, choć i tu, i tam jest malarz przede wszystkim zjadliwym rejestratorem życia, opętanym (sam mówi o „obłędzie” malowania) przedstawianiem wszystkiego, co widzi dookoła.

W czasach Polski Ludowej tłem jego obrazów była oficjalna wersja rzeczywistości, ta z przemówień, gazet, telewizji. To między nią a spojrzeniem artysty powstawało czytelne dla wszystkich napięcie. Uogólnieniom i statystykom przeciwstawiał konkret, partyjno-państwowemu optymizmowi − zjadliwy pesymizm.

Dzisiejsi „sportowcy” to raczej mieszkańcy zbiorowej wyobraźni, formowanej przez media, jakby artysta wyczuwał, że tam właśnie przeniosło się z brzydkiej rzeczywistości prawdziwe życie.

PRL nazwał kiedyś malarz czasem czekania: na kiełbasę, na samochód, na fajrant, żeby coś się zmieniło. Jego „sportowcy” przepychali się dzień za dniem, czekając na bliżej nieokreślone lepsze czasy. I one nadeszły, z całym swoim tandetnym blichtrem, ale i goryczą.

W jednym z wywiadów Edward Dwurnik nazwał siebie „malarskim gadułą”, ale jego „Sportowcy” to nie jest budująca opowieść. To w ogóle nie jest grzeczne malarstwo i to nie są ładne obrazy. Raczej katalog błędów, grzechów, nieszczęść i głupot, oswojonych brawurowym pędzlem i rozbrojonych szyderstwem. Ale wyłania się z nich zaskakująco bogata i wielostronna panorama polskiego życia − ludzi, miejsc i zdarzeń.

W rozmowach i wywiadach artysta lubi stylizować się na malarskiego prymitywa i bezrefleksyjnego rejestratora zdarzeń. Ale nie dajmy się zwieść koślawo wymalowanym wulgarnym tytułom i workowatym postaciom z jego płócien. To malarstwo najwyższej próby − bogate formalnie, po rzemieślniczemu solidne, osadzone w najlepszej malarskiej tradycji i doskonale oddające „puls czasów”.
[Maria Łopuch]