Co może się wydarzyć, gdy mężczyzna chce zataić przed żoną informację o zbliżającym się bankructwie? Do czego zdolna jest kobieta, która dowiaduje się, że luksusy, do których jest przyzwyczajona nie będą już w zasięgu jej możliwości finansowych? Jedno jest pewne – w „Biznesie” doprowadzi to do szeregu komicznych sytuacji, o czym mieli okazję przekonać się, goszczący 13 listopada w Operze na Zamku, widzowie spektaklu.

Spektakl w reżyserii Jerzego Bończaka jest adaptacją sztuki Johna Chapmana i Jeremy`ego Lloyda. Premiera miała miejsce w Teatrze Komedia w Warszawie 22 i 23 lutego 2004. Warto wspomnieć, że zainteresowanie widzów było tak duże, że w ramach warszawskiej premiery zorganizowano dwa pokazy, dzień po dniu. Widzów zachęca do dziś zapewne nie tylko doskonała obsada, ale również obiecujący zarys fabuły, obfitującej w komiczne sytuacje i okraszonej doskonałymi dialogami. Szczecińscy amatorzy spektaklu również dali się skusić. Mimo dość wysokiej ceny biletów (od 77 do 117 zł), na widowni nie było właściwie wolnych miejsc. Reakcje publiczności były jednak dowodem na to, że było naprawdę warto.

Akcja spektaklu rozgrywa się w luksusowym hotelu w Londynie. Dwaj przedsiębiorcy ( w tych rolach Jerzy Bończak i Marcin Troński), opracowują plan sprzedaży podupadającej firmy przewozowej dwóm biznesmenom, Szwedowi i Niemcowi. Zostały poczynione wszelkie przygotowania do przyjęcia wizyty kontrahentów. Nasi bohaterowie zadbali nawet o te, nie związane z interesami, potrzeby gości, zamawiając dla nich… damy do towarzystwa z agencji. Wydawać by się mogło, że wszystko potoczy się zgodnie z planem… Wszystko jednak zmienia niespodziewana wizyta żon (Anna Korcz, Magdalena Wójcik). Potwierdza się opinia, że przed kobietami trudno jest cokolwiek ukryć. A już na pewno nie fakt obciążenia rachunku bankowego przez agencję towarzyską. Potwierdza się również, że są sytuacje, w których kobieta jest w stanie zrobić wszystko. Nawet jeśli w grę będzie wchodzić odegranie niewdzięcznej (czyżby?) roli prostytutki.

Zabawy i śmiechu zatem było wiele. Niespodzianką były dość skąpe kostiumy i pojawiające się od czasu do czasu nagie fragmenty ciała aktorów sztuki . Ponadto trzeba przyznać, że publiczność mogła odnieść wrażenie, że tego wieczoru poza nią lepiej bawią się tylko… sami aktorzy. Zapewne powodem tego była lekka tematyka sztuki, dzięki czemu widz mógł wygodnie rozsiąść się na swoim miejscu i poddać się frywolnemu tonowi przedstawienia.

Pokazywanie na deskach teatru scenek z życia zawsze było bardzo nęcące dla widzów, którzy przecież od niepamiętnych czasów uwielbiają podglądać. W tym przypadku podglądanie było jeszcze bardziej przyjemne z racji doskonałej obsady aktorskiej i dialogów, spośród których najbardziej bawiły riposty pomiędzy małżonkami. Mimo tego, że przebieg akcji był przewidywalny, warsztat teatralny aktorów i sposób odegrania roli pozwalał rozkoszować się sztuką. Dodam jeszcze, że w stan zdziwienia mogła wprawić ostatnia jej scena… Kolejna odsłona przedstawienia dzisiaj (14. 11.) o 16:30 i 19:30.

Reżyseria: Jerzy Bończak

Scenografia: Marek Chowaniec

Kostiumy: Maciej Zień

Obsada: Anna Korcz, Magdalena Wójcik, Marcin Troński, Julia Kołakowska, Andżelika Piechowiak, Jerzy Bończak, Andrzej Nejman, Piotr Zelt