Już 9 kwietnia na nocnej mapie miasta pojawi się nowy punkt. W miejscu dawnego Can Cana powstanie Lulu Club.

Musicale i rewia

Choć wiele elementów Lulu będzie sie kojarzyć z dawnym klubem, właściciele chcieliby jednak odciąć się od wizerunku Can Cana. Kabarety, musicale i koncerty mają wyróżniać nowy lokal. – „Scena jest kluczowym punktem. Stawiamy na ruch i na światło. Rewie, kabarety – to wszystko będzie się tutaj działo” – opisuje Igor Kołtunowski, właściciel lokalu. Od października w niedziele będzie można zobaczyć kabarety zarówno ogólnopolskie jak i szczecińskie. Natomiast już w kwietniu w weekendy w czasie imprez będzie można wziąć udział w specjalnych pokazach przygotowanych przez Rising Stars. –„Będą organizowane scenki musicalowe, czyli dwudziestominutowe sety. Taniec, śpiew, performance. Najbliższe plany to wykorzystanie muzyki Michaela Jacksona oraz Abby” – mówi Igor Kołtunowski. Poza przebojami z musicali na parkiecie będzie można usłyszeć największe dyskotekowe hity.

Wystrojowo, poduszkowo

Wystrój klubu ma być utrzymany w klimacie francuskiego art deco.– „Chcemy, żeby ludzie poczuli się cieplej i mieli tutaj jakąś swoją prywatną przestrzeń. Zagramy kolorem i światłami. Wtedy na pewno zrobi się przytulniej” – zapewnia Igor Kołtunowski. Zmieniony ma zostać bar oraz loże. Na kanapach znajdą się poduszki korespondujące z nazwą klubu. –„Nazwa ma nawiązywać do stylistyki Paryża, jednak różnorakie jej odczytania mogą być z pewnością intrygujące” – dodaje Igor Kołtunowski.

Powyżej 21(5)

Do klubu będą mogły wejść osoby, który ukończyły 21. rok życia. Jednak właściciele nastawiają się na grupę klientów 25+. –„Klient powyżej 25. roku życia to klient, który wie, czego chce. Ma sprecyzowany gust muzyczny i światopogląd” – tłumaczy Igor Kołtunowski. Wiek będzie tak naprawdę jednym warunkiem selekcji. –„Nie chcemy, żeby goście mieli wrażenie, że tutaj bawi się tylko śmietanka. Chcemy być lokalem dla ludzi i spełniać ich zachcianki” –dodaje Igor Kołtunowski. Ochroniarze mają więc cechować się wysoką kulturą osobistą. –„To pierwsze osoby, które witają gości. Powinni więc być uprzejmi, bo to oni tworzą wizerunek klubu. Nasi ochroniarze będą otwierać paniom drzwi i zapraszać przybyłych do wejścia” – mówi Igor Kołtunowski.

Normalne ceny

Ceny w lokalu mają być przystępne. Za wstęp panowie zapłacą 10 zł, a panie wejdą za darmo. Również ceny alkoholi nie mają być wygórowane. –„Chcemy nauczyć ludzi pić drinki, które w innych lokalach są po prostu drogie. My stawiamy na miksologię. Nasi barmani będą przeszkoleni. Będziemy mieli drink Lulu oraz wódkę popcornową. Kuchnia barowa, czyli różnego rodzaju przyprawy dodadzą naszym drinkom smaku”- opowiada Igor Kołtunowski. Oprócz „kuchni alkoholowej”, goście będą mogli skorzystać także z ciepłych posiłków serwowanych w klubie.

Z misją

Początkowo lokal będzie otwarty w piątki i soboty, a w późniejszym terminie również w tygodniu. Najbliższe plany imprezowe to z pewnością „De/Vision”, czyli jedyny w Polsce koncert legendy muzyki electropop, a także pokazy rewiowe oraz wybory Miss studentek 2010.

Pierwsze „ciche” otwarcie odbędzie się 9 kwietnia, natomiast to oficjalne nastąpi 15 maja. –„Chcemy się przetestować i zobaczyć, jakie są potrzeby naszych klientów” – mówi Igor Kołtunowski. Właściciele czekają na wszelkie propozycje i sugestie gości. Uwagi będzie można przesłać drogą internetową. –„Jesteśmy misjonarzami i mamy zamiar dać gościom to, czego potrzebują. Lulu to będzie normalny klub, z normalnymi ludźmi i normalnymi cenami. Taki, do którego będzie się chciało wrócić” – zapewnia Igor Kołtunowski.