Czternaste urodziny Czarnego Kota Rudego czyli kabaretowej sceny Teatru Polskiego, trwają. W programie znajdziemy wiele artystycznych atrakcji, a jedną z nich niewątpliwie był występ Mariusza Lubomskiego z zespołem, który umilił szczecinianom wieczór 25 lutego

 

Pierwszy w tym roku

„Żeby” to utwór, który rozpoczął ten muzyczny spektakl. Zatem wstęp był spokojny, wyciszony. Po takiej uwerturze pan Mariusz zaaplikował nam już coś bardziej energetycznego – czyli własną wersję utworu Talking Heads „Psychokiller”. Tekst przełożony przez Sławomira Wolskiego nosi tytuł „Psychobójca” i jest jednym z mocniejszych punktów każdego występu Lubomskiego, który niewątpliwie daje w nim pokaz swych możliwości głosowych. „A teraz idę” Jana Wołka, poprzedzony anegdotycznym opisem kulisów włączenia go do swego repertuaru oraz „Underground” i „Zmoknięte psy” Toma Waitsa – to następne asy, które artysta wyciągnął z rękawa swego czarnego garnituru. Powiedział w pewnym momencie, że to pierwszy jego występ w tym roku, a zatem niełatwo było skonstruować jego program i ułożyć dramaturgię, przypomnieć sobie słowa mniej ogranych kawałków ..

 

Anastazja na organach

 

W dalszej części usłyszeliśmy jeszcze m.in. „Wspomnienie” Niemena, „A mój pies jest inny” i „Anastazję” (do słów. Jonasza Kofty) zagraną tylko z towarzyszeniem organów Hammonda, obsługiwanych przez Jana Smoczyńskiego. Ten muzyk to stały współpracownik Michała Urbaniaka, Urszuli Dudziak i Agi Zaryan, bardzo ceniony aranżer i pianista. Mam nadzieję, że kiedyś jeszcze zobaczymy go w Szczecinie z własnym projektami, bo zapewniam, że warto …

 

Moje miejsce na scenie

 

Oczekiwana przez wielu „Spacerologia”, a później „Nie skreślaj mnie”, „Zegarek po starym” (kolejny utwór do tekstu Jana Wołka) wykonany przez Lubomskiego solo z gitarą (wzbogacony zabawnym naśladownictwem trąbki), „Już nie płynę” „Moje miejsce” wzbudziły fale aplauzu na widowni. W sumie prawie dwugodzinny występ artysty przekonał chyba wszystkich, że pan Mariusz jest w bardzo dobrej dyspozycji. Nie tylko śpiewał, ale również np. zatańczył (podczas „Dancingu”). Poza tym opowiedział o swoim kryzysie zimowym, obwieszczając że już jest wiosna .Publiczność reagowała z sympatią na każdy taki prywatny komentarz. Podsumowując ten recital w paru słowach potwierdzę, że Lubomski w interpretacjach piosenek wykazuje się nieprzeciętnymi umiejętnościami. Dlatego scena teatralna to najlepsze miejsce dla jego występów.