To był wspaniały początek nowego filharmonicznego cyklu. Bill Frisell to bowiem muzyk niezwykle wszechstronny i aktywny, a do nas przyjechał w ramach trasy "Music For Strings". Podczas niej prezentuje program złożony z utworów napisanych na kwartet.
Dyskografia Billa Frisella jest   bogata i różnorodna. Warto wymienic płytynagrywane dla wytwórni ECM, ale też dla nowojorskiej oficyny Nonesuch czy Tzadik Records. Frisell przede wszystkim jednak  wywarł wielki wpływ na młodsze pokolenia muzyków grających muzykę improwizowaną, łączących  różne gatunki i style. Sam tworzy utwory o charakterystycznym, dobrze rozpoznawalnym brzmieniu, które uznawane są za bardzo wartościowe nie tylko dla rozwoju jazzu, ale w ogóle muzyki współczesnej. 
 
Cały wczorajszy występ został podzielony na dwie częci, a zapowiedział go współrganizator wydarzenia - Mariusz Adamiak (znany promotor muzyki jazzowej i twórca kilku festiwali). Na scenie w sali symfonicznej Filharmonii obok Frisella zasiedli  Eyvind Kang (altówka), Hank Roberts (wiolonczela) oraz Jenny Scheinman (skrzypce) i przedstawili utwory znane z płyt "Sign Of Life", "Richter 858" oraz kilka niespodzianek, do których na pewno należał temat z filmu "Bonanza". Ten fragment zdecydowanie ożywił bardzo skupioną publiczność.
 
Frisell gra oszczęcie, korzystając z takich efektów jak  reverb i delay, by uzyskac ciepłe, pogłosowe brzmienie. Dla wielbicieli muzyki nieoczywistej, wyrafinowanej estetycznie i odważnie łączącej odmienne gatunki, każdy jego wystep jest zatem doznaniem bardzo znaczącym. Tak też pewnie będzie pamiętany wczorajszy koncert, zwłaszcza że pozostali muzycy bardzo uszlachetnili i upiększyli swoimi partiami.
 
Dziś ten skład wystąpi w Bremie, a następnie muzycy jadą tez jeszcze m.in. do Wilna, Amsterdamu, Kolonii i Istambułu. Tymczasem kolejny występ w szczecińskiej Filharmonii, w ramach cyklu Espressivo to zaplanowany na 9 listopda program Mazurki, przygotowany przez pianistę Marcina Maseckiego.