21 czerwca w szczecińskim Teatrze Letnim wystąpiła artystka, o jakich zwykło się mówić „żywa legenda”. Cesaria Evora niewątpliwie na takie miano sobie zasłużyła swoim dorobkiem i doświadczeniem tym bardziej więc cieszy fakt, że do naszego miasta przyjechała już po raz drugi w swej karierze (ponownie na zaproszenie agencji Koncerty.com).

Wiele osób mogło ją zobaczyć sześć lat temu w hali MTS i choć artystycznie było to na pewno ważne wydarzenie, to jednak tamto miejsce nie było zbyt dobre dla tej muzyki. Wczorajszy występ w ramach Szczecin Plus Music Fest był już natomiast bliski ideału.

Rozpoczął  się kwadrans po dwudziestej od instrumentalnego utworu zagranego przez muzyków zespołu Cesarii. Po kilku minutach weszła na scenę ona sama i choć poruszała się powoli, to w chwili gdy doszła do mikrofonu, przekonała chyba wszystkich, że głosowo  nadal jest w bardzo dobrej formie. Już pierwsze śpiewane przez nią słowa dały wrażenie siły i pewności. Oczywiście była boso, a na głowie miała kolorową chustę.

Większość swych piosenek Cesaria wykonuje w „crioulo” czyli języku kreolskim z wyspy  Sâo Vicente. Ma jednak w swoim repertuarze także meksykański standard "Besame Mucho".  To właśnie ten utwór zyskał najcieplejsze przyjęcie w pierwszej części koncertu i był  punktem  zwrotnym całego występu. Później było już coraz goręcej, a kolejne  klasyki znane z płyt Cesarii z przepięknym "Sodade" wprawiły w niesłabnące już  ożywienie publiczność w wypełnionym prawie w całości Teatrze Letnim.

Artystka przywiozła do Polski na swą trzy koncertową trasę (zakończoną właśnie w Szczecinie)  grupę sześciu muzyków. Byli wśród nich: Dani  (pianino), Paulino Soares (cavaquinho), Tey Santos  (instrumenty perkusyjne), Julián Corrales Subida (skrzypce) Antonio Domingos Fenandez  (saksofon),  José Paris  (gitara basowa). Poza tym wokalnie wspomagał ją dwuosobowy chór. Mimo, że jej towarzysze starali się wypaść jak najlepiej i z pewnością udowodnili, że są właściwymi ludźmi na właściwym miejscu. Cesaria pozwoliła nawet jeden z utworów zaśpiewać  „chórzyście”, który przywitał publiczność słowami „Dobry wieczór”. Ona usiadła sobie wówczas przy stoliku okrytym flagą swego kraju (czyli Wysp Zielonego Przylądka) i spokojnie wypaliła papierosa...

 

Później wróciła do śpiewania prezentując m.in takie piosenki jak „Alla Fiera Di Lisbona”,  "Sentimento" czy„Pic Nic Na Salamansa”. Zachęcała także widzów do aktywności. Chyba każdy z nas rozumiał sugestię związaną ze słowem danca... Dopiero jednak w ostatnich kilkunastu minutach występu widzowie gremialnie „zaatakowali” przestrzeń pod sceną i pokazali jak mocno wpływa na nich muzyka  i śpiew Cesarii. Wtedy także swą wielką admirację dla jej osoby zamanifestował pan Dariusz Startek (szef agencji Koncerty.com). W podziękowaniu za ten wieczór nie tylko wręczył artystce kwiaty, ale dosłownie ukląkł przed nią (podobnie jak uczynił to kilka lat temu na scenie zamkowej Marcin Kydryński przed Marizą).

Ten kto nie był wczoraj w Tearze Letnim,  prawdopodobnie  zmarnował ostatnią okazję na ujrzenie Cesarii na żywo. Ta najbardziej zasłużona  ambasadorka muzyki świata coraz rzadziej koncertuje i z uwagi na swój stan zdrowia  w ubiegłym roku odwołała na przykład swój  występ w Bydgoszczy.  Możemy więc mówić o szczęściu, że  gościliśmy  taką postać raz jeszcze.  Dodam jeszcze, że  aura była  bardzo sprzyjająca gdyż deszcz pojawił się dopiero wówczas kiedy wszyscy widzowie opuścili już amfiteatr po występie. Tak więc nawet natura  dostosowała się do programu  dnia...