Boogie Brain Festival podczas pierwszego dnia swego trwania z pewnością dostarczył wszystkim przybyłym różnorodnych wrażeń muzycznych i pozamuzycznych również. Sześć podmiotów wykonawczych, które się zaprezentowały wieczorem 22 sierpnia w Teatrze Letnim wspólnie stworzyło naprawdę niezapomniany spektakl.

Wszystko zaczęło się tuż przed 21-ą od występu duetu L.U.C i Rahim. Panowie kojarzeni są z zespołami Kanał Audytywny i Paktofonika i dzięki nim stali się znani, ale razem stworzyli niejako nową jakość, której przejawem był album wydany w ubiegłym roku. Właśnie z „Homoxymoronomatury” zaserwowali nam pokaźną porcję energetycznych, wielokrotnie łamanych rytmicznie kompozycji (przy wsparciu skrzypka, trębacza i vocaliz Justyny Antoniak). „Nibyminipocieszne psychomaterionet”, „W cyfrach systemu” (z szczególnym udziałem świecących w ciemności komórek trzymanych w rękach widzów) czy „Wirus Homo Sapiens” to przykłady swoistego podejścia do hip-hopowych wzorców. Przy tym istotny jest przekaz zawarty w tekstach, co szczególnie dobitnie pokazał numer„W kałamarzu fałszu” podczas którego na ekranach za sceną przewijały się twarze współczesnych polityków.


Pink Freud, który zagrał jako drugi to czwórka muzyków, których dokonania określa się w różny sposób. Raz jest to yass, innym razem jazz-rock, ale także po prostu jazz. W każdym razie niewątpliwie jest to niepokorna, pełna emocji, bardzo wysublimowana Co odczuliśmy słuchając takich kawałków jak „Porno Pogoda”, „ Dziwny jest ten kraj”, Szkoda, że występ ten nie potrwał dłużej, bo 50 minut pozwoliło tylko zasmakować w tym, co może Pink Freud pokazać. Na szczęście zabrzmiało też oczywiście Nirvanowe „Come As You Are” oraz jeden z utworów Autechre.Potem Wojciech Mazolewski, lider grupy, zaprosił na kolejne jej koncerty i to nam musiało wystarczyć.


Nookie, który bardzo płynnie zastąpił naszych rodaków na scenie, to mózg wytwórni Strictly Digital, promotor, DJ, wydawca i producent. To jedna z bardziej zanych postaci klubowej awangardy Londynu. Reprezentuje drum and bass`owe brzmienia, ale jego przekaz zawiera tez elementy innych gatunków. Tym razem wystąpił z towarzyszeniem Lady Free, która bezsprzecznie swym głosem i tanecznym krokiem wysunęła się na pierwszy plan. już przed podłączeniem całego sprzetu zaczęła nucić „It`s rainy day, Hallelujah”... Kiedy zza stołu mikserskiego popłynęły pierwsze tłuste bity publika szybko została wciągnieta w wir zabawy, bo „parkiet” pod sceną błyskawicznie zapełnił się. Półtoragodzinny występ Nookie`go wzbogacony o partie grane przez saxofonistę, podniósł bardzo temperaturę w amfiteatrze, sprawiając, że chyba nikt nie zwracał uwagi na padający na zewnątrz deszcz.


4 Hero to kolejna głośna nazwa, która zapene przyciągnęła na festiwal wielu fanów elektroniki. Zobaczyli oni set didżejski Marca Maca, z towarzyszeniem MC MG, który potrafi świetnie wpasować się swym głosem w strumień dżwieków głównie pochodzący z albumu „Play With The Changes” (ostatniego dzieła grupy). W odróżnieniu od poprzedników 4 Hero przedstawili bardziej finezyjny, aczkolwiek także mocny stuff. Co ciekawe niezmordowana Lady Free znów pojawiła się na scenie, by dodać coś od siebie w kilku numerach. Ogólnie, był to udany koncert zwieńczony przebojowym „Fleus” z płyty „Creating Patterns”, który ukoił nieco nasze zmysły.


Tym bardziej było to potrzebne, ze zaraz po tym wystepie nastąpiło następne wyładowanie dźwiekowe. Burza soniczna, za którą odpowiedzialność ponosi trójka muzyków z JazZstePpa Mikstura, w której jazz wymieszany był z broken beatem, breakbeatem, dubstepem i marszowymi rytmami przypadła do gustu chyba szczególnie tym, którzy wolą muzyczne eksperymenty. Shmuel, pochodzący z Izraela oraz BarbZ (Gal Bar-Adon) śpiewająca i grająca na saxofonie bawili się świetnie swym przekazem, odkrywając przed spragnionymi ambitnej elektroniki widzami coraz to różne obszary swej inwencji...

Na koniec Mala & SGT Pokesem czyli znów Londyn w natarciu, tym razem południowy. Soundsystemowe kombinacje rodem z Jamajki doprawione przez obfity dubstepowy podkład przywróciły równowagę „zszarpanym” przez Jazzsteppa receptorom. Mala to producent działający w kolektywie Digital Mystikz i takich właśnie klimatycznych i zarazem wyrafinowanych dźwięków otrzymaliśmy w dużej ilości. Wiele osób zachowało jeszcze siły by potańczyć, inni bardziej już kontemplowali to co działo się na scenie po godzinie trzeciej nad ranem. W każdym razie była to niemalże idealna propozycja na zamknięcie tego bogatego w wrażenia festiwalowego dnia.

Warto dodać, ze przez cała imprezę bardzo skutecznie pełnił rolę konferansjera popularny Tatinek, a na telebimach pojawiały się fragmenty clipów, animacji i zdjęcia Szczecina. Na stoiskach gastronomicznych można było wzmocnić się różnymi produktami żywnościowymi, głównie z jarskiej kuchni. W sumie chyba nie zabrakło niczego, czego zabraknąć nie powinno na profesjonalnie zorganizowanym muzycznym wydarzeniu.