Czarne psy znów wyszły z ukrycia ...

Black Dogs to: 1.SITO - gitara, wokal, debilne teksty, jaja na resorach 2.GENERAŁ – perkusja, twarzowanie, łamanie karku i struganie kredek 3.DYDAS – bas, skoki, performance, 100% pozytywnej energii

W piątkowy wieczór kapela zagrała we Free Blues Club. Ich styl to rock z elementami wielu innych gatunków (blues, trash, hip hop, chałtura), wzbogacony o elementy komizmu i przeróbek poważnych tematów na absolutnie niepoważnie. Oprócz autorskich utworów traktujących o tematach z życia garścią czerpanych (dziewczyny, gorzała, miłość, mordobicie, stereotypy, plastic-human), kapela popełnia sporo coverów (Deep Purple, LED Zeppelin, AC/DC, Rolling Stones, J.Hendrix, Gary Moore, Nalepa). Większość z nich to „przeróbki ” dość znacznie odbiegające od oryginału i okraszone wieloma zaskakującymi wstawkami, które niejednokrotnie powodują „zespół downa” na twarzach słuchaczy. W znakomitej większości przypadków utwory kapeli wywołują u widzów odruch wzmożonych uderzeń dłoni o dłoń, czyli czynność zwaną potocznie przez profesjonalistów „oklaskami”. Trwają wzmożone działania w celu dostosowania owacji na stojąco do norm europejskich. Cel jest zatem ambitny i niekoniecznie osiągalny albowiem przewidywalność rozwoju sytuacji na koncertach Dogsów.  jest równa zeru. Obecnie kapela skupia się nad „dociążeniem” brzmienia w kierunku rocka progresywnego z elementami hard i metalu. Będzie ciężej choć dalej rockowo. Zmiany, zmiany, zmiany. Dla „Mamoni” zła wiadomość. Kapela odbija się od coverów i skupia się nad jedynie własnymi utworami.