Marcin Wrona już swoim debiutanckim filmem - „Moja krew” sprawił, że krytycy zwrócili uwagę na jego dokonania. Teraz możemy zobaczyć jego kolejne dzieło, które zyskało jeszcze większe uznanie. To film „Chrzest” w Szczecinie pokazywany w Multikinie.

Michał (Wojciech Zieliński, nagrodzony za tę rolę tę rolęna festiwalu w Gdyni) to człowiek niemalże szczęśliwy, ma piękną żonę Magdę (Aleksandra Radwańska) synka Adasia, dobrze płatną pracę. Prosi swego dawnego przyjaciela Janka (Tomasz Schuchardt)- który właśnie wyszedł z wojska , aby zgodził się być ojcem chrzestnym dziecka, sugeruje mu też by ... przyjrzał się Magdzie. To sytuacja podobno do tej z „Mojej krwi” (tam również młody mężczyzna planuje „powierzyć ” swą kobietę przyjacielowi), ale konsekwencje tego zachowania i powody są tu bardziej złożone. Michał musi spłacać dług wobec Grubego (w tej nietypowej dla siebie roli Adam Woronowicz) i wie, że jego dni są policzone, bo pieniądze już mu się kończą. Janek próbując mu pomóc spotyka się z dawnym szefem i uczestniczy w akcji egzekucji na innym dłużniku (scena bardzo podobna do sekwencji znanej z „Z odzysku” Sławomira Fabickiego). Po tym zdarzeniu odchodzi, ale Gruby jest przekonany, że jeszcze do niego wróci...

„Chrzest” jest bardzo sprawnie wykonanym dramatem, który może zainteresować zarówno zwolenników dobrego kina obyczajowego jak też dynamicznych, dobrze zrealizowanych filmów sensacyjnych. Niewątpliwie główna rola Zielińskiego oraz bardzo dobre zdjęcia Pawła Flisa (w tonacji czerni i bieli – momentów ciemnych i jasnych) to największe walory tego filmu, ale nie jedyne. Dialogi prowadzą nas do rozważań o spełnieniu, o życiowych błędach, o tym czego uniknąć nie możemy. Wszystko bowiem musi się zgadzać jak w najlepszym bilansie. Nawet jeśli mafia pozwoli na ucieczkę ofiary, to wtedy zginie ktoś z jej rodziny. Rachunek będzie się zgadzał. Taka konstatacja nie jest czymś odkrywczym, ale w „Chrzcie” znajdziemy znacznie więcej niuansów, które warto „wyśledzić”. To odniesienia do biblii, do wiary, do etosu sportów walki. Znajdziemy też dwa akcenty szczecińskie. Muzykę do tego obrazu stworzył Marcin Macuk (znany ze współpracy z Pogodno i Hey), natomiast rolę Dresa zagrał Krzysztof Czeczot (aktor przez długi czas związany z naszym Teatrem Współczesnym).