To już trzeci tom "Dzienników" Agnieszki Osieckiej. Tym razem otrzymujemy zapisy dotyczące roku 1952, dla niej bardzo ważnego, bo wtedy kończy szkołę średnią i zaczyna studia.
"Niech już będzie socjalizm, niech będą ogonki - ostatecznie, co mnie w gruncie rzeczy do tego. Ale jedno jest okropne (dla 16-letnich kobiet z takimi oto strasznymi kłopotami): bawić się nie dają (...).A gdyby ostatecznie ktoś się mnie spytał, co ja najbardziej lubię robić, odpowiedziałabym bez wahania: "Przyjemnie potańczyć"
 
Osiecka bardzo lubi towarzyskie spotkania, chodzi na prywatki, bardzo się emocjonuje sportem, zwłaszcza siatkówką. Jednak zajmuje się na tych stronach także poważniejszymi sprawami.  Poświęca wiele miejsca  także tematom z pogranicza filozofii i psychologii ("Rzeczy nie są takimi, jakie są, ale takimi, jakimi się je odczuwa" notuje).  Trzeci tom „Dzienników”, wyraźnie ukazuje nam przyszłą autorkę "Białej bluzki" jako coraz bardziej świadomą swego talentu osobę. Zresztą w tym właśnie  roku, w wieku 16 lat już zdaje maturę i dostaje  się na studia dziennikarskie na Uniwersytecie Warszawskim.
 
Kreśli dowcipne i barwne opisy wykładowców ("Prof. Kufel wykłada technikę drukarską. Jest zabawnym, tłuściutkim człowieczkiem o okrągłej, księżycowatej twarzy z  małymioczkami ledwie widocznymi zza okularów"),wspomina o swoich literackich odkryciach i dość często przywołuje   fragmenty wierszy takich poetów jak np. Tuwim czy Puszkin (cytowany po rosyjsku). 
 
Jej pasją jest  teatr. Dlatego  oczywiście  relacjonuje  teatralne spektakle. 30 października pisze; "Byłamwe wtorek ma "Biurze docinków" w Tearze Satyryków. Ogónie biorąc "groźne biuro" zorganizowane przez zespół Teatru Satyryków celem ośmieszenia wszelkiego bumelanctwa, biurokratyzmu, brakoróbstwa i innych modnych błędów przereklamowało swoje 'groźne" (dla "ofiar" docinków oczywiście) zalety (...) bo zamiast ostrych , zatrutych strzał wymierzyło w pierś winnych tępe kułaki."
 
Auroka jest czuła na krytykę i zdaje sobie sprawę, że jej przemyślenia mogą  Część dziennika prowadzi też po niemiecku. Przebywa wówczas na obozie treningowym w Złocieńcu, a ten zabieg ma zapobiec ewentualnym probom zajrzenia do jej zapisków przez niedyskretnych kolegów. 
 
Osiecka posługuje się konwencją dziennika by układać swoje myśli i zapisywać nie tlko te najcenniejsze, ale też pozwala sobie umieszczanie w zeszycie rozkładu dnia, jakiegoś rysunku i innych prywatnych notatek. Jednak ta nieco chaotyczna drobiazgowość nie powinna chyba być przeszkodą dla wielbicieli Osieckiej,którzy chcą poznać ją lepiej i  zobaczyć jak kształtowała  się jej twórcza osobowość.