O władzy, która niszczy rozsądek i nacjonaliźmie, który kruszy wszystkie wartości, traktuje "Ifigenia" w reżyserii Pawła Wodzińskiego. Wczoraj ten spektakl Teatru Polskiego w Bielsko-Biąłej zobaczyli widzowie podczas festiwalu Kontrapunkt.
Eurypides, jeden z największych twórców greckich, napisał "Ifigenię" u schyłku swego życia, w 406 w. p.n.e. Epizod z początku wojny trojańskiej, czyli mit o rytualnym poświęceniu młodziutkiej Ifigenii przez ojca Agamemnona by przebłagać bogów zatrzymujących jego flotę, zyskał w ujęciu twórcy  obyczajową inensywność i nabrał cech sensacyjnej historii. Dlatego też jest tekstem, który wiele wieków później nadal jest często interpretowany i umieszczany w nowych kontekstach, wciąż charakteryzuje się szczególną siłę wyrazu. 
 
Twórcy tej nowej wersji "Ifigenii", nawiązują do niedawnych wydarzeń w Grecji.  Na ekranach emitowane są nagrania parlamentarnych sesji  i migawki z demonstracji w Atenach i innych miastach w czasie kryzysu. Widzimy też symbol nacjonalistycznego Złotego Świtu, bardzo przypominający swastykę. Widzimy jak ideały i wartości demokracji są profanowane. Słowo „Grecja” staje się hasłem potrzebnym do podparcia politycznych racji, niekoniecznie adekwatnych do rzeczywistych potrzeb ogółu.
 
Scena jest  ustawiona w taki sposób, że aktorzy znajdują się bardzo blisko widzów. Dlatego tym bardziej odczuwamy nerwowość i wręcz brutalność interpersonalnych  relacji między postaciami. Wybuchy gniewu, rzucanie przedmiotami, a nawet czysta przemoc,odzwierciedlają konflikty występujące pomiędzy bohaterami. Nie ma już miejsca na kompromisy i negocjacje.
 
Spektakl Wodzińskiego można odczytywać jako ostrzeżenie przed negatywnymi procesami, ale też jako podkreślenie zznaczenia już zaistniałych wydarzeń (choćby sytuacji na wschodzie Europy). Dzięki dobrej grze aktorów i ciekawej scenografii (miejscem wydarzeń jest nowocześnie wypasożone biuro) ta inscenizacja niewątpliwie  wyróżnia się w programie festiwalu.