Dziś nikt sobie nie wyobraża życia bez komunikacji miejskiej. Aglomeracja miejska wielkości Szczecina nie może funkcjonować bez sieci linii tramwajowej i autobusowej obsługiwanej przez liczną flotę taborową. Jednak początki szczecińskiego transportu zbiorowego były skromne.
Zanim w Szczecinie uruchomiono tramwaje konne, był on miastem otoczonym zespołem fortyfikacji. Na północy, w rejonie obecnych Wałów Chrobrego, znajdował się Fort Leopold. Na zachód leżał Fort Wilhelm (jego centrum to obecny plac Grunwaldzki). Na południowy zachód znajdował się Fort Prusy. Wojsko miało sporo do powiedzenia przy okazji każdej rozbudowy przestrzeni miejskiej. W najbliższej okolicy miasta nie wolno było stawiać budynków murowanych, toteż najbliższe osiedla powstawały kilka kilometrów za miastem. Tak powstały dzisiejsze Niebuszewo, Turzyn, Pomorzany, Golęcino. 
 
W 1873 roku, dekretem króla Prus i zarazem Cesarza Niemieckiego, Wilhelma I, zdecydowano się na zburzenie okalającej miasto twierdzy, co pozwoliło na rozwój urbanistyczny. Poforteczne tereny zajęły teraz parcele z kamienicami mieszczańskimi. Już przed zburzeniem twierdzy przewidywano potrzebę uruchomienia komunikacji zbiorowej łączącej wszystkie, odległe od centrum osiedla. Już w 1872 roku rozpoczęto na ten temat rozmowy. 
 
21 października tegoż roku w imieniu władz miasta podpisano umowę ze spółką Stettiner Strassen Eisenbahn Gesselchaft (Szczecińskie Towarzystwo Kolei Ulicznej), reprezentowanej przez Johannesa Büssinga. Umowa ta przewidywała budowę głównej trasy tramwaju konnego od Bramy Królewskiej przez pl. Orła Białego do Bramy Portowej oraz odnóg do dzielnic: Łękno, Niebuszewo, Golęcino, Nowe Miasto i Pomorzany. Spółka otrzymała koncesję na eksploatację sieci przez 30 lat. Po tym okresie cały majątek tramwajowy miał przejść na własność miasta.
 
Pierwsza linia w trzy miesiące
 
Budowa torowiska rozpoczęła się 6 maja 1879 roku. Podczas inauguracji budowy na dzisiejszym placu Orła Białego nadburmistrz Hermann Haken wbił pierwsze trzy gwoździe w drewniane podkłady wypowiadając słowa „Niech młot zahuczy, na dobrą jazdę, szczęść Boże!”. 23 sierpnia 1879 roku została otwarta linia tramwaju konnego prowadząca z okolic obecnego placu Gałczyńskiego aleją Wojska Polskiego, plac Zwycięstwa, Bramę Portową,  ulicami Tkacką, Grodzką, Staromłyńską, plac Żołnierza Polskiego, Matejki, Roosevelta i Wyzwolenia do Teatru Elysium przy ul. Staszica. 
 
16 października tego samego roku uruchomiono drugą linię z położonego poza ówczesnymi granicami miasta miejscowości Frauendorf (Golęcino) przez obecne dzielnice Drzetowo i Grabowo i plac Orła Białego do placu Zawiszy Czarnego. Dwa lata później linię tą wydłużono ulicami Narutowicza i Potulicką do Teatru Bellevue. Łączna długość obu linii wynosiła 11,5 km. 
 
Do obsługi linii wybudowano dwie zajezdnie: przy ulicy Piotra Skargi 20 i ul. Dębogórskiej. Wraz z rozwojem sieci uruchomiono trzecią wozownię przy ulicy Kolumba. Wiązało się to z uruchomieniem kolejnej linii spod obecnych Wałów Chrobrego (wówczas znajdowały się tu nasypy poforteczne) wzdłuż Odry aż do Pomorzan. 
 
Inteligentny koń
 
Częstotliwość kursowania tramwajów wynosiła 12 minut. Wszystkie trasy były jednotorowe. W odpowiednich odstępach znajdowały się mijanki. Mimo to według tramwajów można było regulować zegarki – takie one były punktualne! 
 
Ze szczecińską „Konką” wiązało się wiele anegdot. Przede wszystkim woźniców tramwajowych uważano za gburów i pijaków pastwiących się nad zwierzętami pociągowymi. Za to zachwalano koński umysł. W jednej z legend koń imieniem Drusius nie mogąc doczekać się swojego woźnicy, gdy wybiła godzina odjazdu, udał się po niego do pobliskiej knajpy.
 
Osiemnaście lat „Konki”
 
Tramwaje konne mimo swoich ograniczeń technicznych były jak na owe czasy nowoczesne i ich uruchomienie okazało się strzałem w dziesiątkę. W ciągu osiemnastu lat od uruchomienia, sieć powiększyła się niemal dwukrotnie. W 1896 roku na stanie przedsiębiorstwa znajdowało się 39 wagonów pasażerskich i 12 gospodarczych. Każdy wagon ciągnięty był przez jednego konia, do pokonywania wzniesień doczepiano dodatkowego.
 
Tramwaje konne w Szczecinie uruchomiono praktycznie w tym samym czasie, co w Poznaniu, czy w Gdańsku. Od trzydziestu lat woziły pasażerów w Warszawie, a dekadę wcześniej uruchomiono je w Paryżu jako pierwsze w Europie. Prekursorem był tu Nowy York, gdzie uruchomiono pierwszą linię konną już w 1832 roku. Pojawienie się tramwajów konnych, a później też parowych czy elektrycznych, zbiegło się z rozwojem ośrodków miejskich.
 
Tymczasem, gdy w Szczecinie uruchamiano pierwsze linie tramwaju konnego, w Berlinie wprowadzono kolejny wynalazek – tramwaj elektryczny produkcji Wernera von Siemensa. Również i ta nowinka dotarła do Szczecina, ale osiemnaście lat później, mimo sprzeciwu niektórych właścicieli sklepów bojących się, że sieć elektryczna zeszpeci miejskie ulice. Konie jednak nie zniknęły całkowicie – do końca lat 20 – tych były używane w razie potrzeby na mostach zwodzonych, gdzie nie było trakcji elektrycznej.