Po jego internowaniu uczniowie schowali jego „trefne” książki i walczyli o jego przywrócenie. Po wyjściu na wolność do „jedynki” nie wrócił, powiedziano mu „Oświatę masz zamkniętą” - tak było do 1989 rok. O latach w I Liceum Ogólnokształcącym opowiada Franciszek Łuczko, historyk.

Do elitarnej „jedynki” Franciszek Łuczko trafił w 1960 roku. Nie prosił o przeniesienie, został do niego zmuszony. Nim trafił do szkoły Janiny Szczerskiej uczył w Szkole Podstawowej nr 22 i Liceum Pedagogicznym dla Wychowawczyń Przedszkoli.
Był rok 1960, zostałam wezwany do kuratorium przez taką Panią Radziszewską. Jak przyszedłem do jej gabinetu usłyszałem „ma pan pióro, papier i pan pisze, że pan prosi o przeniesienie do I LO” , a ja mówię, że ja wcale nie proszę, a ona na to „ a co pan ma do gadania? Jeśli się Pan nie zgodzi to ja panu oświadczam, że nie będzie pan uczył w tym liceum pedagogicznym, tylko pójdzie Pan do podstawówki. Chwila wahania i coś tam napisałem. - wspomina Franciszek Łuczko.

Jak możesz, bądź dobry

Przez 21 lat pracował w murach legendarnej szkoły, miał zatem przyjemność współpracować z pierwszą dyrektorką powojennej szkoły. Ale jego słowa są wyważone. Nie chce mówić źle, ale dobrze powiedzieć też nie może. Mówi za to, że zawsze starał się być sobą, w miarę możliwości.
Moja mama zawsze mówiła: Franiu, rób tak, żeby nikt cię nie przeklinał. Jak możesz, to bądź dobry. - wspomina historyk.

Był obserwowany, często podpadał władzy, ratowały go bardzo dobre wyniki jego uczniów – zarówno na szczeblu szkolnym jak i olimpijskim. Wszystko aż do 1981 roku, gdy został internowany. Gdy o więzieniu dowiedzieli się jego uczniowie od razu zareagowali.
Podziwiam młodzież – jak zostałem internowany to oni oczyścili sami moją szafkę z książek, niektórych trefnych. Podziwiam, że stali w obronie krzyża, odrywanego z tynkiem od ściany. Podziwiam ich postawę, że domagali się mojego zwolnienia, etc. A to przecież było dla nich bardzo ryzykowne. - opowiada nauczyciel.

Kto wracał, ten coś podpisał

Franciszek Łuczko został aresztowany 13 grudnia 1981 roku, niespełna rok później, 8 lipca 1982 roku został zwolniony. Ale niejako mogłoby się zdawać z wyrokiem dożywotnim – zakaz wykonywania zawodu. Zmuszony do przejścia na emeryturę.
Nikt kto był internowany nie wrócił na swoje poprzednie stanowisko. A jeśli wrócił to znaczy, że coś podpisał. Jeśli do tego miał dobre stanowisko i na nie wrócił to było to już trochę podejrzane. Ja usłyszałem od Bezpieki „Dziękuj Bogu, że nie zostałeś wyrzucony na pysk. Oświatę masz zamkniętą”. - mówi Franciszek Łuczko.

Ale nie miał. Do szkoły wrócił po latach, w 1989 roku i pełnił swoją nauczycielską misję jeszcze przez 10 lat. Od 1999 roku jest na zasłużonej emeryturze, ale specjalnie dla nas wraca w mury I LO, by oprowadzić nas po korytarzach tej szkoły.