Oryginalnie rzeźbione gitary, stoły po skrzyniach na dzieła sztuki z londyńskich muzeów, ubrania z bambusowych tkanin. OFF Marina pokazała wczoraj swoich twórców i ich dzieła.

- OFF Marina to miejsce, które ma łączyć wszystkich zainteresowanych tworzeniem nietypowych i nietuzinkowych produktów, artystów, freelancerów oraz tych, którzy chcieliby życie spędzić trochę inaczej niż za biurkiem w zwykłym systemowym trybie pracy. - mówi Monika Petryczko z OFF.

Wczoraj, 31 maja, podczas Open Day przy Chmielewskiego 18 przy piwie, kiełbaskach z grilla i granej na żywo muzyce grupy Dolinainy można było spotkać się i porozmawiać z twórcami już działającymi w OFF Marinie.

Meble ze skrzyń po dziełach sztuki

Odbyło się również wstępne otwarcie showroomu, w którym swoje produkty zaprezentowali m.in. Bouwer Custom Guitars - producenci autorskich, unikatowych gitar elektrycznych i firma CRATEive, tworząca meble ze skrzyń, niegdyś służących do przewożenia dzieł sztuki.

- Pomysł na meble ze skrzyń narodził się 3 lata temu, kiedy pracowałem w jednym z londyńskich muzeów. Widziałem tam skrzynie, w których na co dzień były transportowane dzieła sztuki. Widziałem również, że gdy takie dzieło sztuki zostanie nabyte przez kolekcjonera bądź sprzedane go galerii, to często po tym żywot tych skrzyń się kończy. Stwierdziłem wówczas, że byłoby bardzo fajnie dać im drugą szansę. Pomyślałem, że skoro sam chciałbym mieć taki stolik, być może pojawią się też inni, którzy zapragnęliby mieć taki nietypowy mebel w domu. - mówi Bartek Stanny z Crateive - W ubiegłym roku postanowiłem się też przeprowadzić do Szczecina i swoją pracownię otworzyć w OFF Marinie. Przede wszystkim skłoniła mnie do tego fantastyczna wizja Marcina Raubo i Moniki Petryczko, którzy się tym miejscem zajmują. To co mnie najbardziej cieszy w byciu tutaj, to obecność innych artystów, bo proces twórczy jest bardzo indywidualny, ale czasem fajnie jest czerpać inspiracje z otoczenia, zobaczyć, co robi ktoś inny. Fajnie jest widzieć ludzi, którzy są zapaleni swoimi pomysłami, robią interesujące rzeczy. Ta twórcza atmosfera dookoła naprawdę się udziela. To daje takiego przysłowiowego kopa. - dodaje.

Przyjazny ląd na Pomorzanach

Sobotnia impreza w OFF Marinie rozpoczęła się od podróży w przeszłość, w którą zabrała przybyłych gości Justyna Machnik, szczecińska przewodniczka miejska. Opowiedziała o historii tego miejsca od XIX wieku po dzień dzisiejszy. Zanim bowiem teren przy Chmielewskiego 18 stał się kulturalną przystanią i zakątkiem szczecińskich artystów wcześniej był miejscem, gdzie wypoczywał królewski pułkownik, późniejszym parkiem o dźwięcznej nazwie „Cap Cheri”, a także ogrodem Tiergarten z zagrodami dla zwierząt. Tu istniała też restauracja z salą koncertową i teatrem, tu dzieci bawiły się na karuzeli. - Miejsce to ma fascynującą historię ze względu na wielopłaszczyznowość i wielofunkcyjność tego, co się tutaj działo. Jesteśmy na przyjaznym lądzie i nie jest to wydumana metafora, ale dosłowne tłumaczenie z francuskiego określenia „Cap Cheri”. Taką nazwę wymyślił sobie pułkownik, który dostał te tereny jako miejsce wypoczynku dla swojej rodziny i miały się one kojarzyć z taką sielanką i szczęściem rodzinnym. Z biegiem lat określenie „Cap Cheri” zaczęło też oficjalnie funkcjonować. - mówi Justyna Machnik.

Dosłownie przez chwilę w zabudowaniach przy Chmielewskiego 18 mieściła się fabryka serów, w latach 40. obóz pracy przymusowej dla Polaków, natomiast po wojnie Wojewódzka Spółdzielnia Pracy „Meblosprzęt”, po której zapach drewna do tej pory można poczuć w OFF Marinie. Justyna wskazała również miejsca, w których widać zachowane jeszcze secesyjne elementy elewacji dawnego budynku Tiergarten.

Festiwal szczecińskiego designu

- W przyszłości chcielibyśmy, aby to miejsce stało się fab labem i taką otwartą przestrzenią dla wszystkich, którzy mają częściowo zapewnione narzędzia do pracy, ale jeszcze czegoś im brakuje. Chcielibyśmy, aby przychodzili do nas ludzie, zajmujący się fotografią, wideo, składaniem rowerów, konstruowaniem własnych mebli, czymkolwiek co im tylko może przyjść do głowy. - zapowiada Petryczko. - Na pewno będziemy też pracować nad tzw. Festiwalem Produktu, tak go sobie na razie roboczo nazwaliśmy. Chodzi o taki festiwal, podczas którego zaprezentujemy już wszystko to, co powstało i będzie powstawać w najbliższym czasie w OFF Marinie. Takie wydarzenie na wzór targów, ale nie do końca, taki festiwal szczecińskiego designu. - dodaje.

Zobacz też: Robią otwartą parapetówkę w OFF Marinie

Zobacz też: Postindustrialna galeria inspirowana Londynem - OFF Marina