Jeden wieczór. Cztery rockowo/metalowe zespoły. Cztery rockowe dziewczyny. Już 31 października chwycą za wiosła, mikrofony i pokażą na co je stać. Tym razem 4 edycja Festiwalu FemFest odbędzie się w halloweenowej oprawie.

Koncerty odbędą się w najbliższy piątek na scenie klubu muzycznego Absurd. Na deskach zobaczymy Milczenie Owiec, Saprophyte PL, Nutshell i Unbound. Poniżej rozmowa z ostatnią z ostrych dziewczyn – Joanną Cupak z zespołu Nutshell.

 

Przedstaw się i powiedz jaką pełnisz funkcję w zespole?

Łasica, jestem wokalistką zespołu Nutshell. Chociaż nie jedyną, bo podśpiewuje też jeden z gitarzystów. [śmiech]

Jak to wszystko z zespołem się zaczęło?

Z muzyką byłam za pan brat od dziecka. Od liceum udzielałam się w rockowych zespołach. Moja poprzednia kapela się rozpadała (a właściwie już nie funkcjonowała), gdy wiosną 2014 przez portal zrzeszający muzyków dostałam wiadomość od chłopaków z Nutshell, że szukają wokalu i jeśli byłabym zainteresowana… No i jak widać byłam.

 

Dlaczego muzyka rockowa a nie np. klasyka?

Bo to forma wyrażania siebie i ekspresji, która zawiera dla mnie największą moc i najwięcej energii! To współpraca, współtworzenie i niesamowity żywioł. No i kwintesencja muzyki rockowej – koncerty i kontakt z publicznością. Nic tak nie nakręca do dalszej pracy, nie integruje zespołu, nie ładuje wewnętrznych baterii jak dobry koncert i zobaczenie, jak to co tworzyło się tygodniami w próbowani jest odbierane przez publiczność. To doświadczenie nie do przebicia!

Co powiedzieli Twoi znajomi/rodzice kiedy dowiedzieli się, że grasz w kapeli?

To nie pierwszy mój zespół, więc znajomi i rodzina nie okazali zaskoczenia, a zaciekawienie – kto, jaka muzyka, kiedy jakieś nagrania czy koncerty. Bardzo często jest to zaskoczenie dla nowo poznanych osób. [śmiech]

Czego faceci w zespole nigdy nie rozumieją?

Ciężko tak przytoczyć konkretnie, ale przede wszystkim widać różnice w postrzeganiu i interpretowaniu tekstów. Chłopcy lubią wieloznaczności, ale z drugiej strony czasem chcą, by do mocnych riffów były słowa czy emocje, jak „flaki, krew i nienawiść!!!”. [śmiech] Żeby nie było, ja nie chcę śpiewać o „słonku i kwiatkach”, lubię mocne teksty i mocne tematy, ale nie lubię śpiewać bezpośrednio o „bebechach”. [śmiech]

No i temat wyglądu, a bardziej ubioru na scenę lub sesję zdjęciową… czasem przywiązują do tego uwagę, ale czasem kompletnie nie. I potem oni gotowi, a ja jeszcze się czeszę, poprawiam makijaż, sprawdzam czy wszystko dobrze leży, a oni czekają i wzdychają…

 

Opowiedz jakąś ciekawą/zabawną anegdotę z życia zespołowego…

Zespół to taka mała rodzina. Pełno jest śmiesznych chwil i sytuacji, ale bardzo często są to motywy „sytuacyjne”. Wyrwane z kontekstu i podane ot tak nie wydają się zabawne.

Teraz np. od iluś już prób na topie jest „maksymajzer” perkusisty. Ot taki element, zamontowany w centrali, który… coś niby brzmieniowo poprawia. Teraz centrala brzmi jak nigdy. Noooo… w końcu maksymajzer daje radę, a nazwa zobowiązuje. [śmiech] Nie wiemy, nie wnikamy. Grunt, że Stefan jest zadowolony i słyszy różnicę. Tylko on.

I sytuacja z jednym z tekstów Cinka „z szuflady”, który dostałam z tekstem „może Ci się przyda, może zainspiruje, może coś wykorzystasz, może wywalisz - zrób z nim co chcesz”. Zapytałam czy to tekst, do konkretnej piosenki i padła odpowiedź, że nie. Tekst był po polsku i angielsku, przysiadłam, wersję polską wykorzystałam do jednej z piosenek. Na próbie pada tekst, że „to nie do tego”. Jak to??? Okazało się, że jednak to był konkretny tekst, ale nie chcieli mi nic sugerować. Mało tego, była do niego melodia ułożona. Potem przez jakiś czas funkcjonował w dwóch różnych piosenkach – po polsku i angielsku. Zaskoczony był też tylko nasz basista, że nie mamy chyba o czym pisać, skoro dwie piosenki są o tym samym. [smiech]

Jak traktują cię koledzy w zespole?

Hmmm… normalnie. Chociaż przez dość długi okres czasu czułam się trochę tak – w zespole, ale nie w zespole. Chłopaki w większości znają się od wieeeeelu lat, grają razem od czasów licealnych i jak weszłam do zespołu, to czułam się tak trochę „obok”. Ale odkąd wyszedł temat, by już wyjść z garażowych czeluści i zaprezentować się na scenie, gdy zaczęliśmy ostrzej pracować, dopracowywać teksty i pomysły, szykować się mocno do koncertu… to nas chyba mocno zintegrowało i unormowało nasze relacje.

Jak myślisz, dla chłopców jesteś bardziej jak "kumpel z kapeli" czy "zespołowa księżniczka"?

Mam wrażenie, że w wielu zespołach pozycja „księżniczki” częściej należy do któregoś z facetów niż dziewczyny. [śmiech]

W każdym razie, ja zdecydowanie jestem „kumplem”, przecież jestem „członkiem zespołu”. [śmiech] Generalnie nie zauważam na co dzień jakichś różnic w traktowaniu mnie jako dziewczyny, ale są czasem takie momenty, gdy chłopcy okazują taką pewną troskę o rożne rzeczy. To takie… miłe z ich strony. Ale generalnie nikt z nikim się nie cacka i jak trzeba to i w słowach nie przebiera.

Co sprawia Ci największą satysfakcję/radość w byciu członkiem zespołu?

Będę się powtarzać. Wspólne tworzenie, dzielenie się emocjami i myślami przy pracy nad tekstami i łączeniu ich z muzyką oraz wspólne wychodzenie na scenę i granie koncertów i emocje z tym związane. Mimo, że FemFest będzie dla nas pierwszym wspólnym koncertem, szykowanie się do niego już jest czymś niesamowitym.

Co robisz na co dzień?

Jestem zawodowym kierownikiem imprez. ;) Ale generalnie robię masę rzeczy i należę do osób ciągle zalatanych, którym wciąż brakuje czasu. Jak to moja mama ostatnio powiedziała „Masz tak od dziecka, że jak już masz zapchany czas, to znajdujesz coś jeszcze i dopychasz go jeszcze bardziej”. Po prostu lubię dużo robić i lubię jak się dużo dzieje, bo to mnie mobilizuje. Mimo, że czasem chwili oddechu brak…

Gdybyś nie śpiewała/grała w zespole, to… ?

Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji. Nie ma chyba takiej opcji, żebym nie śpiewała. Muzyka jest czymś, co było ze mną od zawsze. Śpiewałam od małego, śpiewam nadal i chcę to robić dalej. Inne rzeczy się zmieniają, a muzyka jest ze mną cały czas.

Co możesz powiedzieć o swoich kolegach w zespole?

Że to świetna, zgrana ekipa. I chociaż to już nie „młodziki” (co sami czasem podkreślają), to energii im nie brakuje. Chłopaki znają się od lat i mają już spory bagaż doświadczeń co także ma swoje plusy - mają spójną wizję na granie, na muzykę, czy ogólnie na współpracę.

Co koledzy w zespole na pewno by o Tobie powiedzieli?

Łooooo… nie wiem, trzeba ich zapytać. Swoją drogą jestem bardzo ciekawa co powiedzieliby. [śmiech]

 

Więcej informacji o Festiwalu FemFest znajdziecie w naszym kalendarzu. Wydarzenie zostało objęte patronatem medialnym www.wSzczecinie.pl.

Zobacz także:

"Ale co, będziesz teraz występować przed ludźmi? Ale obciach!" - FemFest: Milczenie Owiec

„Rock jest o wiele prostszy do zagrania” - FemFest: Unbound

„Szanuję każdy gatunek, ale kocham tylko jeden” - FemFest: Saprophyte