Ten znakomity trębacz w Szczecinie już raz wystąpił. Cztery lata temu zagrał z polskim składem w studio S1 Radia Szczecin. Tym razem Terence Blanchard przyjechał do Filharmonii ze swym amerykańskim kwintetem by zaprezentować specjalny program złożony z tematów filmowych!

Film i orkiestra

Terence znany jest właśnie jako twórca soundtracków do filmów, a najczęściej ilustruje dźwiękowo dzieła Spike`a Lee, z którym współpracuje od 1990 roku. Doceniony też został za inne dokonania (pięciokrotnie otrzymał nagrodę Grammy) i jest uznawany za jednego z najlepszych trębaczy jazzowych na świecie. Wczoraj na scenie towarzyszyli mu muzycy jego kwintetu oraz orkiestra Filharmonii w Szczecinie pod dyrekcją Adama Sztaby.

 

Córka słynnej Dee Dee

Rozpoczęli od muzyki z „Bamboozled” (filmu znanego w Polsce pod tytułem „Wykiwani”), a podczas wykonywania drugiej kompozycji dołączyła do nich Nona Hendryx. Ta wokalistka z wielkim doświadczeniem i dorobkiem wzbogaciła ten wieczór swoimi interpretacjami niektórych utworów, a poza nią zobaczyliśmy jeszcze na scenie dwie inne śpiewające panie. Były nimi Quiana Lynell i niezwykle energetyczna, tryskająca humorem China Moses (córka słynnej wokalistki Dee Dee Bridgewater).

 

Poruszający Malcolm X

Podczas całego występu na ekranie na d muzykami odtwarzane były zdjęcia z filmów, których muzyka wypełniła program. Usłyszeliśmy tematy z takich produkcji Spike`a Lee jak „Plan doskonały”, „Jungle Fever” , „Mo` Better Blues” „25 Godzina” czy “When the Levees Broke: A Requiem in Four Acts” (serialu dokumentującego sytuację w Nowym Orleanie po przejściu huraganu Katrina). Szczególnie poruszający był temat wokalny z biograficznego „Malcolma X” zaśpiewany przez Nonę Hendryx. Po nim zobaczyliśmy kilkuminutowy fragment tego filmu, bez muzyki. Zostało to tak ułożone zapewne po to by szczecińska widownia bardziej jeszcze antyrasistowski przekaz obrazu.

 

Pląsający korowód

Ogólnie oczywiście publiczność skupiała się przede wszystkim na ekspresyjnych partiach trąbki mistrza, ale także pozostali instrumentaliści zostali docenieni, bo grali bardzo dynamicznie i interesująco. Na przykład Julian Faulkner na perkusji zaprezentował bardzo mocne solo. Orkiestra dodawała do tego bardziej przestrzenne brzmienie, ale zdecydowanie to kwintet jazzowy był na pierwszym planie i były nawet takie momenty, kiedy dyrygent opuszczał salę. Był jednak na niej gdy została zaprezentowana, długa, pulsująca rytmem kompozycja podczas, której Terence ze swoją trąbką zszedł do widzów. Pociągnął za sobą wszystkie wokalistki i część muzyków oraz właśnie Adama Sztabę i ten rozkołysany korowód przemierzył całą salę wciąż grając.

Spokojny akcent na koniec

Wydawało się, że to idealny finał całego wydarzenia, a jednak Terence wrócił jeszcze na scenę by wraz z Fabianem Almazanem, grającym cały wieczór na fortepianie, przedstawić coś na wyciszenie emocji. Ten spokojniejszy utwór, który wykonał to kompozycja wieńcząca jego solową płytę ‘Breathless” (zatytułowana „Midnight”). Taki był ostatni akcent jazzowego cyklu Esppessivo w Filharmonii w tym sezonie. Czekamy na zapowiedzi dotyczące jesieni!