Qarma Agency, bogatsza o doświadczenia z „Inspiration” przy „We Love To Love” poprawiła liczne mankamenty. Wnętrza dawnej lokomotywowni posłużyły za miejsce dla dwóch scen. Tym razem nie było kolejek do toalet i barów, a muzycznie było bardzo różnorodnie.

Na imprezę przybyli nie tylko szczecinianie – na miejscu było można spotkać osoby z praktycznie całej Polski. Wszyscy spotkani przez nas klubowicze chwalili technikę i kierunek, w którym idzie organizator - Sale wizualnie bardzo fajnie przygotowane, szczególnie podoba mi się masa ekranów podwieszona nad ludźmi oraz bryły wokół didżeja – zachwalał firmę LS Project spotkany przez nas Grzegorz.

Także dużo lepiej niż na Inspiration brzmiał dźwięk. Francesco Diaz zagrał komercyjnie, wplatając w swoje sety... radiowe hity, Da Hool zagrał konkretniej (nie zabrakło oczywiście kultowego „Meet Her at the Love Parade”). Marcus Schossow zaprezentował klimat muzyczny, do którego zdążył nas przyzwyczaić swoimi produkcjami. Headlinerzy nie byli jednak jedynymi ciekawymi punktami programu. Dj W, Arctic Moon oraz live act w końcowej fazie imprezy również jak najbardziej na plus. Z pewnością każdy kto przybył na „We Love To Love” znalazł coś dla siebie.

Zgodnie z zapowiedziami organizatora – na halach nie było zimno, aczkolwiek przejście przez tunel łączący obie sceny nie należał do najprzyjemniejszych.

Na zdecydowany plus – punkty gastronomiczne oraz przystępne ceny alkoholi.

Niestety ludzie szybko się wykruszyli - o 4:30 ze strony areny bylo może z 8 osób – mówi nam jeden z najwytrwalszych klubowiczów.

- Moim zdaniem impreza bardzo udana, świetnie się bawiłem. Szkoda, że mało jest tego typu eventów, jednak zdarzają się coraz częściej i to się chwali. Wielki plus dla organizatorów. Bardzo pomysłowa aranżacja scen i świetny dobór artystów. Kto nie przyszedł może żałować Czekamy na kolejne edycje! - podsumowuje wczorajszą zabawę Grzegorz.