Widzieliście spot GIS-u przeciw dopalaczom? Szczecinianie też widzieli i postanowili nakręcić własną wersję. Zobacz jak przed dopalaczami ostrzegają w filmie z Pinokia.

Spoty  Głównego Inspektoratu Sanitarnego zostały już skrytykowane w każdy możliwy sposób, internauci w dosadny sposób skomentowali walkę GIS-u z dopalaczami – „żenada”, „porażka” – to najłagodniejsze określenia.

Grupa szczecinian postanowiła w ramach krytyki nagrać własny spot.

Byliśmy zniesmaczeni wszystkimi spotami na temat dopalaczy. Były sygnowane nazwami poważnych instytucji, a ich realizacja pozostawiała wiele do życzenia. – mówi Artur Ettinger, współrealizator spotu -  Stwierdziliśmy, że mamy odpowiedni sprzęt, znajomych, którzy mogli by pomóc oraz trochę doświadczenia za sobą, żeby móc zrobić to trochę lepiej. Bez zbędnego moralizatorstwa i narażania się na śmieszność.

Pomysłodawcą spotu jest Kuba Gdula. Ogólnym założeniem twórców było ukazanie młodego człowieka, który decyduje się zażyć dopalacze, aby „wkręcić się” w towarzystwo. Efekt okazuje się zupełnie odwrotny od zamierzonego, a impreza dla chłopaka kończy się dramatycznie.

Tworzenie spotu zajęło trzy dni.

Pierwszego dnia Kuba napisał scenariusz. W międzyczasie szukaliśmy statystów i klubu w którym moglibyśmy kręcić.  Drugiego dnia wieczorem w klubie Pinokio odbyły się zdjęcia – zajęły nam około 4 godzin. Mieliśmy tam do dyspozycji slider i kran kamerowy. Warto zaznaczyć, że Wojtek z naszej ekipy wykonał te urządzenia sam!  Trzeciego dnia montowaliśmy i wypuściliśmy spot do sieci. – wyjaśnia Artur Ettinger.

Czy szczeciński spot jest lepszy od kampanii GIS-u? Możecie sprawdzić poniżej.