Przy okazji poznać historię najbardziej zatłoczonego w 1945 roku szczecińskiego dworca, obejrzeć dworek z folwarkiem i parkiem, w którym mieszkał producent (podobno wyśmienitych) szczecińskich trunków oraz dowiedzieć się, dlaczego Gumieńce można nazwać cmentarnym osiedlem. Już w środę poSzczecinie.pl zaprasza na kolejny spacer z przewodnikiem.

Gumieńce to najbardziej wysunięte na zachód szczecińskie osiedle, na którego obszarze jeszcze do 2007 roku funkcjonowało polsko - niemieckie kolejowe przejście graniczne.

- Zaraz po II wojnie światowej był to też jeden z nielicznych punktów w Szczecinie, do którego w ogóle dojeżdżały pociągi. Tutaj właśnie wysiadały osoby, które wysyłano do zasiedlania Szczecina, stąd też wyjeżdżali, opuszczający Szczecin, Niemcy – mówiła Monika Wiśniewska podczas sobotniego (pierwszego) spaceru po Gumieńcach.

Przewodniczka zaznaczała też, że krótko po wojnie na dworzec graniczny w Gumieńcach przychodzili przede wszystkim ci obywatele Niemiec, którzy ze Szczecina chcieli uciec.

- Wiedzieli, że przyjeżdżają tutaj niemieccy kolejarze i liczyli na ich pomoc. Później mieszkających w Szczecinie Niemców zmuszano do opuszczenia miasta. Wtedy też na pociągi w głąb Niemiec czekały tutaj tysiące osób. Sporo z nich nie doczekało transportu i głównie z głodu oraz wycieńczenia umarło w okolicach dworca – opowiadała Wiśniewska, pokazując miejsca zbiorowych mogił.

Mieszkał tam producent (podobno wyśmienitych) szczecińskich trunków

- Gumieńce kojarzą mi się też z cyfrą trzy. Kiedy była to jeszcze wioska, wybudowano tutaj aż trzy dwory, z kolei w czasie II wojny światowej na tym terenie powstały trzy obozy pracy. Jeden z nich mieścił się w pobliskiej cukrowni. To był obóz pracy dla Polaków. Pozostałe dwa przy ul. Ku Słońcu i Krakowskiej - mówiła przewodniczka.

Oczywiście, ocalałego poniemieckiego dworku z folwarkiem i zdziczałym parkiem, a właściwie z tym, co po nich pozostało oraz wybudowanej pod koniec XIX wieku cukrowni nie mogło zabraknąć podczas spaceru po Gumieńcach. 

- Ten pierwszy obiekt początkowo był parterowym budynkiem pokrytym ceramicznym dachem, ale jeszcze w XIX wieku (dworek wzniesiono na początku XIX wieku – przyp. red) wzbogacił się o kolejne elementy m.in. o neogotyckie skrzydło boczne z przepięknymi wieżyczkami. Co ciekawe, bardzo mało mieszkańców Szczecina, jak i samych Gumieniec wie, że posiadamy w naszym mieście taki rarytas – zaznaczała Monika Wiśniewska.

W tej chwili dworek niszczeje, ale w czasach swojej świetności mieszkał w nim m.in. właściciel znanego szczecińskiego koncernu, produkującego podobno wyśmienite trunki. Kto to był i z jakich trunków był znany będzie się można dowiedzieć już w środę.

To cmentarne osiedle

Uczestnicy wycieczki poznają także historię cukrowni, w miejsce której powstaje obecnie nowoczesne osiedle mieszkaniowe z hotelem i budynkiem biurowym.

- Nie tak dawno fabryka ta przerabiała kilkaset tys. ton buraków rocznie. Do tej pory, jeżeli ktoś mówi o szczecińskim przemyśle na początku XXI wieku, to ten obiekt jest na pierwszym miejscu – przypominała w minioną sobotę Wiśniewska.

Będzie też okazja, by posłuchać o licznych cmentarzach zlokalizowanych na tym osiedlu. Na pierwszym chowano ludzi najprawdopodoniej już od XIII wieku, ten ostatni powstał w wieku XXI, ale ile ich dokładnie było uczestnicy dowiedzą się podczas spaceru.

W planach jest także wizyta w XV-wiecznym kościele, w którym znajduje się barokowy ołtarz główny z XVIII wieku. Ponadto będzie można poznać dawną szkółkę drzew, piekarnię z ciekawą historią i nieznany dopływ Odry.

- Zawsze myślałem, że Gumieńce to zapuszczona dzielnica poprzemysłowa, tymczasem to niezwykle zielone i urokliwe miejsce, które w dodatku intensywnie się rozwija. A widzieliśmy ponoć niecałą 1/3 całej dzielnicy – nie ukrywał zaskoczenia jeden z uczestników sobotniego spaceru.

Pozostali będą się mogli o tym przekonać w najbliższą środę, 22 kwietnia. Początek wycieczki o godz. 17:00. Bilety kosztują 25 zł. Dostępne są tutaj