Tłumy szczecinian chciały na własne oczy przekonać się, czy Szczeciński Szybki Tramwaj był trafioną inwestycją. Zamiast tego przeżyli spore rozczarowanie. W większości przypadków nie było im dane przejechać się dwójką czy ósemką, ponieważ już na samym początku doszło do poważnej awarii.

Zamiast świętowania rozczarowanie

Szczecinianie, którzy wybrali się w sobotni, późny poranek lub wczesne popołudnie musieli przeżyć spore rozczarowanie. Tramwaje nr 2 i 8 kursowały z lewego brzegu Odry tylko do Basenu Górniczego. Szkoda, ponieważ tramwaje zmierzające w stronę Turkusowej wypełniły się po brzegi. Pasażerowie byli wyraźnie podekscytowani i dopiero na Basenie Górniczym dowiadywali się, że tramwaje dalej nie kursują. Wielu z nich wybrało się z dziećmi bądź wnukami: Nienajlepiej to się wszystko zaczęło. Popsuło się – skomentował jeden z mieszkańców. - Co myślę o SST? Na razie go nie ma. Słyszałem, że są aż trzy awarie. W każdym razie, dobrze, że go zbudowano – zauważył inny pasażer.

Złamane pantografy, zerwana trakcja

Wszystko zaczęło się od złamania dwóch pantografów, czyli odbieraków prądu bez których tramwaj dalej nie pojedzie. Nastąpiło to ok. godz. 9:00. Potem, między przystankiem "Jaśminowa ZUS" a "Hangarową" doszło do zerwania trakcji. Komunikację tramwajową między Basenem Górniczym a Turkusową wstrzymano. Pasażerom zaczęły puszczać nerwy: Przetarg wygrał najtańszy wykonawca. I jest jak jest. Jak to w Polsce.

Przed awarią – zadowolenie

Zanim jednak doszło do awarii wśród mieszkańców dominowało zadowolenie z małymi zastrzeżeniami. Niektórzy przyjeżdżali aż z Polic, aby na własne oczy zobaczyć SST.

- Mam bardzo dobre wrażenia. Nowoczesność wkracza. Chociaż wydaje mi się, że obsługa za nią nie nadąża – skomentował policzanin, który jakoś dojechał na Turkusową tramwajem ze złamanym pantografem.

- Jest zdecydowanie szybciej, bo nie trzeba będzie przesiadać się na Basenie Górniczym. I cena za bilet jak za zwykły autobus – powiedziała mieszkanka osiedla Bukowego.

Mieszkańcy wśród niedoróbek inwestycji wymienili m.in. złe dojście do pętli, krzywe chodniki, brak ścieżki rowerowej, podejścia dla niepełnosprawnych, brak oświetlenia i koszy na śmieci. Dziwi ich również to, że woda deszczowa z wiat trafia do rynien, które odprowadzają deszczówkę prosto na… perony i pod nogi czekających na tramwaj.

Pracownicy ZDiTM lepsi od debiutującego SST

Pracownicy ZDiTM dwoili się i troili, aby mieszkańcy byli zadowoleni. Rozdawali ulotki, pamiątkowe pocztówki i cukierki. Chętnie i rzeczowo udzielali informacji. Byli praktycznie na większości przystanków tramwajowych od Centrum do Turkusowej. Niestety, to właśnie na nich odbiła się frustracja mieszkańców, którym piękną sobotę zepsuła awaria tramwaju.

Odnowiony Basen Górniczy

Mimo awarii, pozytywne wrażenie zrobił również gruntownie wyremontowany Basen Górniczy. W głównym budynku, na parterze jest kasa biletowa, poczekalnia, nowoczesna toaleta, która na razie jest bezpłatna. Pierwsze piętro zajmuje zaś dyspozytornia. Ruszyła również lubiana wśród szczecinian cukiernia.

Większość przystanków na żądanie

Pasażerowie nie są jeszcze przyzwyczajeni do tego, że większość przystanków między ul. Wyszyńskiego a Turkusową jest na żądanie. Motorniczy narzekają, że ludzie zbyt późno machają. A pasażerowie, zwłaszcza starsi wskazują, że nie są w stanie dojrzeć numeru linii zbliżającego się tramwaju. Jak zatem widzieć, pierwszy dzień funkcjonowania SST wypadł raczej blado. Szczęście w nieszczęściu, że na dzień inauguracji wybrano sobotę, a nie np. poniedziałek, kiedy tramwaje kursują częściej, a ludzie przede wszystkim chcą dotrzeć do pracy.