"Reżyser musi reżyserować spektakl w zgodzie z sobą, który go podnieca, ciekawi, który jest dla niego tajemnicą. (...) Podjęłam taką decyzję, zdaniem niektórych – radykalną, zdaniem innych całkiem w porządku, ale to nie znaczy, że neguję całkowicie pomysł wystawiania „Carmen” w kostiumach z epoki. Na taką „Carmen” też jest miejsce. Ale ona nie byłaby blisko mnie. Muszę czuć piętno teraźniejszości, puls świata" powiedziała Pietrowiak podczas tego spotkania w sali kameralnej, poprowadzonego przez dyrektora Opery Na Zamku, Jacka Jekiela. Trzecim rozmówcą była prof. Mirosława Kozłowska, która jest kulturoznawcą z Uniwersytetu Szczecińskiego.
Według reżyserki nie wszystkie opery poddają się takim praktykom bez szkody dla ich wartości artystycznej. Opowiadała o profilu facebookowym „Against modern opera production”, na którym dyskutują miłośnicy oper prowadzonych bardzo klasycznie na temat najbardziej drastycznych przypadków uwspółcześnienia, prowadzących nawet do ośmieszenia utworu. Dodała jednak, że w wielu wypadkach warto pokusić się o innowacje, o odczytanie dzieła dobrze już znanego w nowym świetle.
Mirosława Kozłowska, stwierdziła, że "na tym polega magia i teatru i opery. Choć wracają wciąż do tych samych tekstów, to próbują je pokazać w innej perspektywie. Katastrofą byłaby realizacja wedle utartego schematu, kliszy".
Rozmawiano także o innych, nowych wersjach "Carmen", przypominając m.in. o spektakularnym widowisku muzycznym zatytułowanym „Hiszpańska noc z Carmen – zarzuela show” według koncepcji Ewy Michnik, które pokazane zostało jeden, jedyny raz w czerwcu tego roku na Stadionie Miejskim we Wrocławiu (dla 30.000 widzów). Spektakl wyreżyserowany w Szczecinie przez Ewelinę Pietrowiak został pokazany trzykrotnie i powróci do repertuaru w styczniu. Zyskał już kilka pozytywnych recenzji prasowych (m.in. w "Dzienniku Teatralnym" oraz "Rezczpospolitej") zatem chyba jednak w tym wypadku było warto...
Komentarze
1