W czwartek o godzinie 13:00 na Zamku Książąt Pomorskich przedstawiciele Sojuszu Lewicy Demokratycznej dokonali podsumowania kończącej się eurokampanii. Głos zabrali przewodniczący Grzegorz Napieralski, a także kandydaci do Parlamentu Europejskiego z ramienia SLD- UP Bogusław Liberadzki i Dariusz Wieczorek.

Na konferencji nie zabrakło również odwołań do wyborów do Sejmu Kontraktowego, które odbyły się równo przed 20 laty. Grzegorz Napieralski wskazywał, że obecnie znów mamy na prawicy kłótnie, że premier i prezydent nie świętują tej rocznicy wspólnie; zwrócił uwagę także, że na obchody nie zaproszono Wojciecha Jaruzelskiego, który również, jego zdaniem, przysłużył się zmianom ustrojowym w Polsce.
Bogusław Liberadzki oraz Dariusz Wieczorek podsumowując kampanie przypomnieli, że SLD przystąpiło do niej z hasłem „nie wdajemy się w bój” i dlatego też przebiegła ona bez jakiejkolwiek agresji ze strony lewicy. Zachęcając do oddania głosu na SLD-UP postawili ją w opozycji do „ uzależnionej od niemieckiej CDU/CSU” Platformy Obywatelskiej oraz „żerującego na nastrojach antyniemieckich” Prawa i Sprawiedliwości. Bogusław Liberadzki stwierdził, że SLD idzie do wyborów, aby uczestniczyć w budowie silnej, zjednoczonej, socjalnej Europy, która będzie mogła konkurować z innymi kontynentami. Poinformował również, że Sojusz zamierza mieć realny wpływ na budżet Unii Europejskiej, dzięki czemu możliwe będzie dokończenie drogi S3 oraz rozpoczęcie S6 w naszym województwie.
Nie zabrakło również pochwał wobec partnera z Niemiec, SPD, która to partia, zdaniem polityków, „nigdy nie użyła słowa wypędzenia”, jak też zdecydowanie odcięła się od stwierdzenia, iż „ wolność osiedlania się w UE jest pierwszym krokiem do realizacji prawa do ojczyzny niemieckich wypędzonych”, które to miało pojawić się z ust polityków CDU/CSU, wywołując niepokój w Polsce.
Zarówno przewodniczący Napieralski, jak i kandydaci do PE wyrazili na koniec nadzieję, ze frekwencja w najbliższych wyborach nie zawiedzie.