Ćwiećfinały tenisowego turnieju Pekao Open nie przyniosły zaskakujących rezultatów. Do dalszej rundy awansowali sami rozstawieni zawodnicy.

Grają dalej: turniejowa "jedynka" Albert Montanes, "dwójka" Florent Serra, "czwórka" Jewgienij Koroliew oraz "piątka" Oscar Hernandez.

Nie zawsze była to łatwa przeprawa. Na przykład Montanes musiał się męczyć przez trzy sety zarówno w drugiej rundzie, jak i w ćwierćfinale. Na treningach doprowadzał do szału swego spraingparntera Oscara Hernandeza, przez wyrzucanie piłek dla zabawy na pobliski Lodogryf. Jego rywalem będzie Rosjanin Jewgienij Koroliew. Czy to zapowiedź odwrócenia się złej passy dla zawodników naszego wschodniego sąsiada? Od czasów Nikołaja Dawidenki w 2002 roku nie widzieliśmy tu rosyjskiego sukcesu. Koroliew ma niepokojący zwyczaj zaskarbiania sobie sympatii prasy. A to zapyta, jak leci, a to rozśmieszy na konferencji prasowej. Jako kuzyn Anny Kurnikowej marketing zapewne ma w małym palcu. W wywiadzie dla kolorowego pisma powiedział, że jego ideał dziewczyny to rozebrana na trybunach. Czekamy na odważne panie. W drugim półfinale zmierzą się ofensywny Florent Serra i czyniący cuda w defensywnie Oscar Hernandez. Jak na razie Francuz swój najlepszy mecz rozegrał, niestety, z naszym Łukaszem Kubotem. W innych spotkaniach był wyraźnie zdekoncentrowany. W meczu z Hernandezem więcej piłek będzie wracało na jego stronę.