Liczna, bo 30-osobowa grupa stawiła się w sobotnie przedpołudnie pod Muzeum Historii Szczecina. Nie przypadkowo tam, budynek muzeum to najstarszy ratusz w Szczecinie i właśnie od niego miłośnicy naszego miasta zaczęli spacer „poSzczecinie” śladami szczecińskich ratuszy.

To już rok! Dokładnie w lutym 2012 roku powstał pomysł, by szczecinian oprowadzać po ich mieście. Wtedy jeszcze była to raczkująca idea, a organizatorzy nie mieli pewności czy pokazywanie Szczecina jego mieszkańcom ma w ogóle sens.

Zaskoczeniem była frekwencja na pierwszej wycieczce, a później to tylko wzrastało. To było bardzo fajne, że od razu załapaliśmy kontakt z ludźmi, którzy chcieli, którzy dobrze czuli się w takiej formule jaką zaproponowaliśmy, którzy chcą się zapisywać dalej, nawet jeśli nie znają tematu wycieczki. To, że potrwa to rok – nie mieliśmy pojęcia, niczego takiego nie zakładaliśmy, ale to, że minął rok i to w takim sympatycznym klimacie jest tym za co chcę podziękować uczestnikom, ludziom, którym się po prostu chce poznawać Szczecin. - mówi Grzegorz Kruszewski, przewodnik, prowadzący cykl wycieczek poSzczecinie.

Rok jak jeden dzień

Szybko się okazało, że obawy organizatorów są nieuzasadnione. Grono słuchaczy nie tylko wzrastało z wycieczki na wycieczkę, ale projekt dorobił się stałych uczestników, którzy zaliczyli każdy spacer! I też to nie dziwi, każda podróż z serii poSzczecinie zahacza o inny element miasta, pokazuje inny aspekt. Nie brakuje ciekawostek, miejsc niezwykłych i legend. Były spacery średniowiecznymi kościołami, tajemnice Łasztowni, podziemia prawego brzegu, a wczoraj także spacer po szczecińskich ratuszach.

Budynki te mijamy niemal codziennie, przechodzimy – zdaje się nam parkingiem – gdy nagle się okazuje, że to właśnie w tym miejscu, na tych kamieniach kilkaset lat temu przekupy handlowały swoimi produktami. Nie zabrakło legendy czarownicy, która się wywinęła katu spod ostrza, wchodząc w krwawy interes z nim. Słowa Kruszewskiego prowadziły wyobraźnię. To tutaj mogła stać przed najwyższym sądem, skazana za uprawienie magii, to tymi drzwiami, którymi przechodzimy mogła być wprowadzona na śmierć. Dwa razy.

  

Wypijmy za projekt!

Źródłem historii może być zwykła na pozór ściana, bo samo ułożenie cegieł mówi wszystko o zabytkowych murach. Z Ratusza Staromiejskiego powędrowaliśmy do budynku PUM-u. Była chwila na ogrzanie zmarzniętych dłoni i by w wielkiej uczelnianej przestrzeni posłuchać urzędowych opowieści. Bo chociaż od lat w budynku tym działa uczelnia to stary duch jeszcze czuwa i można to wyczytać z płaskorzeźb. Nieopodal pięknego budynku Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego rośnie drugi, równie piękny okaz – perła neogotyku, Ratusz Czerwony. O otoczeniu tej imponującej budowli, a także o zagadkowych alegoriach, które nocą zamieniają się miejscami uczestnicy wysłuchali w lekkim zmęczeniu – dochodziła trzecia godzina wędrówki.

Na szczęście zaledwie kilka kroków od Ratusza Czerwonego mieści się Browar Stara Komenda, w której uczestnicy zakończyli swoją podróż. Przy kawie, herbacie, ciastkach, ale także z procentami, bo przy piwie produkowanym w tym właśnie browarze miłośnicy Szczecina mogli dyskutować o swoim mieście. Na koniec nie zabrakło niespodzianki, właściciel uraczył słuchaczy historią szczecińskiego browarnictwa. Przy szklaneczkach, które były wypełnione złotym i bursztynowym napojem można było świętować, a jest co, wszak znamy się rok.

  

Zamiast życzeń

Na koniec zastanawiam się cóż można życzyć z okazji tego pierwszego, małego jubileuszu twórcom projektu i przychodzi mi na myśl tylko jedno, a może zamiast życzeń postawię pytanie. Czy takie wycieczki są w ogóle w Szczecinie potrzebne?

Takie spacery po Szczecinie są potrzebne mieszkańcom, którzy są niestrudzeni w tym, żeby poznawać historię swojego miasta. Widać to po frekwencji, widać po pobudzeniu, kiedy wchodzimy do budynków. Osoby, które uczestniczyły w tym spacerze w zasadzie są zainteresowane wszystkim, jak budynek wygląda z zewnątrz, jak wewnątrz, jakie były jego dzieje. Możemy zawsze liczyć na to, że ludzie będą chcieli oglądać swoje miasto. I jest to spora gromada ludzi, którzy potem, w codziennych spacerach uważniej przyglądają się budynkom i propagują to piękno architektury także wśród swoich znajomych, wchodzą w rolę przewodników swojego miasta, zabierając swoich gości w różne zakątki Szczecina – mówi Justyna Machnik, przewodnik miejski.  

Będzie powtórka!

Po trzech szczecińskich ratuszach przespacerujemy się ponownie już 23 lutego. Zapisy na www.poszczecinie.pl