Tak chora nie byłam od czasów podstawówki – tłumaczyła Katarzyn Nosowska powody odwołanego pod koniec marca koncertu – proszę Państwa o wybaczenie.

Pierwotnie wydarzenie miało się odbyć 27 marca. Z powodu niedyspozycji wokalistki występ przeniesiono na 8 kwietnia.

Chcę, aby po wyjściu z tego koncertu bolały was ręce” - Robert Ligiewicz

Wystąpienia „bez prądu” są bardzo charakterystyczne - słowo „niepowtarzalne” jest tutaj niewystarczające. Cechuje je większa intymność. To podróż po muzycznych wariacjach znanych utworów. Nie inaczej było podczas tego koncertu. Do składu zaproszono muzyków Orkiestry szczecińskiej Filharmonii. Brzmienie rockowych kompozycji zyskało więc szlachetniejszego sznytu. Często zaskakiwało.

Koncerty łączące świat muzyki klasycznej z rozrywkową mogą onieśmielić zarówno występujących, jak i publiczność. Podczas wystąpienia Hey,nie było na to szans. Robert Ligiewicz - perkusista zespołu - zadbał o to, by zgromadzeni czuli rockowy pazur. Ludzie na sali byli jego „marionetkami”, którymi sterował i którym pokazywał, jak należy w danym momencie klaskać. Nieustannie nadawał im rytm. Pod koniec koncertu wykrzyczał: - Chcę aby po wyjściu z tego koncertu bolały was ręce. Dwa razy powtarzać nie trzeba było. Cała Filharmonia wstała ze swoich miejsc i żywo klaskała do utworu Sic!

Co pije Erykah Badu?

Nie zabrakło też nieoczekiwanych wyznań. W przerwie między piosenkami Nosowska przyznała, że kupiła niedawno specjalny kubeczek na koncerty, w którym trzyma tajemniczą substancję. Okazało się bowiem, że wokalistki niechętnie mówią o tym, co piją podczas wystąpień. Katarzyna przeszukała jakiś czas temu Internet (jak stwierdziła – chyba cały) by dowiedzieć się, co gwiazdy piją. – W krótkim wywiadzie Erykah Badu zdradziła swoją miksturę i teraz ja też ją piję. Co to jest? Woda z syropem klonowym oraz cytryną. Brzmi smacznie.

Zbyt szczecińska dla Warszawy. A dla Szczecina zbyt warszawska

Na środowy repertuar złożyły się utwory z pierwszej płyty, Fire, takie jak: Dreams, Teksański, Zazdrość. Ten ostatni utwór w wersji „bez prądu” jest po prostu genialny. Przywodzi na myśl kubańskie rytmy... Można by powiedzieć: „nieźle bujał całą salą”. Nie zabrakło kompozycji z dwóch ostatnich krążków: Miłość! Uwaga! Ratunku! Pomocy!, Do rycerzy, do szlachty, doo mieszczan. Szczególnie w ucho wpadły mi: Faza delta, Chiński urzędnik państwowy, Do rycerzy, do szlachty, do mieszczan, Woda, Stygnę.

Cieszę się, że tego wieczoru dane mi było usłyszeć A ty i Kochaj Mnie Mimo Wszystko. Jednak ze szlagierowych utworów Hey najbardziej zauroczyła mnie Cudzoziemka w raju kobiet ze specyficznym chórkiem, którego dobrze się słuchało.

Tym, co byli, i tym, co nie byli pozostaje niecierpliwie czekać na zarejestrowany w tym czasie materiał, który bez wątpienia odda magię wieczoru.