Porzućcie nadzieję. Masztu Maciejewicza szybko nie zobaczycie. Muzeum Narodowe nie zamierza w najbliższym czasie zająć się jego ustawieniem przy Trasie Zamkowej.

Kilka tygodni temu znana szczecińska dziennikarka Krystyna Pohl powiedziała w jednej z rozmów z nami, że jest jeszcze szansa na to, by maszt powrócił na swoje miejsce. Optymiści liczyli na to, że w okolicy Trasy Zamkowej stanie jeszcze przed czerwcowymi regatami. Wyjaśniamy – nie liczcie na to.

Bez masztu od dwóch lat

Maszt Maciejewicza pojawił się w okolicy Bramy Królewskiej w 1991 roku z inicjatywy ówczesnego dyrektora Muzeum Narodowego prof. Władysława Filipowiaka.

- Posadowienie masztu między pasami Trasy Zamkowej stanowiło część projektu budowy skansenu morskiego pod jej wiaduktami. Był to również pomysł prof. Filipowiaka, który osadzenie masztu traktował jako pierwszy element jego realizacji. Idea nie znalazła jednak uznania w oczach decydentów. Z plenerowej wystawy techniki morskiej pozostał tylko osamotniony Maszt Maciejewicza - wyjaśnia Lech Karwowski, dyrektor Muzeum Narodowego w Szczecinie.

Maszt zniknął z krajobrazu Szczecina na początku 2013 roku. Powodem rozebrania obiektu był zły stan zabytku i konieczna konserwacja. Po wykonaniu prac, maszt spoczął w magazynie muzeum. I raczej długo nie wróci. Chociaż nadzieja na powrót pojawiła się w maju... 2014 roku. Wtedy na oficjalnej stronie Urzędu Miasta pojawiła się taka informacja:

„[…]informuję, że na Naradzie Prezydenta Miasta Szczecin z Zastępcami podjęta została decyzja o ponownym usytuowaniu Masztu statku „Kapitan Konstanty Maciejewicz” w miejscu poprzedniej lokalizacji. Osoby reprezentujące środowisko bezpośrednio zaangażowane w realizację idei powrotu masztu w miejsce dotychczasowej lokalizacji prowadzą obecnie uzgodnienia z dyrektorem Muzeum Narodowego – właścicielem masztu, na temat przygotowania i realizacji ponownego ustawienia masztu przez firmy deklarujące przeprowadzenie tego zadania, pozyskane przez ww. osoby.” [czytaj w całości słowa zastępcy prezydenta, Piotra Mynca

Warunki tymczasowe

Jednak z w deklaracji z maja 2014 roku zabrakło najważniejszego elementu – daty. I tak, jak nie było masztu, tak nie ma. Czy wróci? O to zapytaliśmy dyrektora, Lecha Karwowskiego.

- Ponowne osadzenie masztu jest przedsięwzięciem kosztownym i odpowiedzialnym. Nie można bowiem powtórzyć prowizorycznych działań z lat 90. XX w. Muzeum, szanując przywiązanie mieszkańców miasta do poprzedniej lokalizacji, publicznie i w korespondencji z Gminą Miasto Szczecin wielokrotnie oświadczało, że może wypożyczyć swój eksponat miastu, by z powrotem umieściło go na dawnym miejscu. To stanowisko nie uległo zmianie. Muzeum zwróciło się także z prośbą o wydanie decyzji „o warunkach zabudowy” uwzględniających ówczesne posadowienie masztu. Nasza instytucja otrzymała warunki o charakterze tymczasowym, prawdopodobnie z powodu projektu poprowadzenia w przyszłości na tej trasie linii tramwajowej. Z tego względu Muzeum nie może używać swych skromnych środków budżetowych na prace związane z tymczasowym posadowieniem masztu, ponieważ naszą intencją jest rozwiązanie trwałe, szanujące integralność kolekcji, ułatwiające jej konserwację i strzeżenie - tłumaczy dyrektor Muzeum Narodowego w Szczecinie.

Miasto milczy. Muzeum odpowiada

Pytanie o stanowisko w sprawie Masztu Maciejewicza przesłaliśmy także do biura prasowego Urzędu Miasta. Na razie jednak nie otrzymaliśmy żadnej informacji. Rąbek tajemnicy uchylił dyrektor Karwowski.

- Gmina Miasto Szczecin nie zwróciła się do Muzeum o wypożyczenie masztu, a samo Muzeum prowadzi lub planuje prace nad czterema inwestycjami. Nie zamierza w tej chwili rozpoczynać kolejnej inwestycji, bez odpowiedniego przygotowania organizacyjnego i finansowego. Sytuacja może zmienić się po zapadnięciu ostatecznych decyzji dotyczących rozwoju Muzeum Morskiego i Centrum Nauki - mówi Lech Karwowski.

Na razie Muzeum Narodowe nie chce wydawać pieniędzy na maszt. Jakich? Tego nie wiadomo, według dyrektora koszt może sięgnąć nawet 500 000 zł.