Zaczynać tryptyk od środka? Tak to już jest z Jackiem Hugo-Baderem. Nie lubi schematów i prostych dróg. Przyzwyczaił nas do niekonwencjonalnych narracji i taka też jest „Skucha” czyli drugi tom trylogii reportażowej o Polsce. Pierwszy („Ćwiara”) jest dopiero w przygotowaniu...

Firma konspirująca

Do tego tematu autor „Dzienników kołymskich” przystępował już kilka razy i wciąż mu czegoś brakowało do skonkretyzowania większej formy. O "Firmie" czyli (Międzyzakładowym Komitecie Koordynującym), wie dużo. W latach 80. ubiegłego wieku MKK wydawał podziemne pisma oraz współtworzył struktury "Solidarności", a Hugo-Bader pełnił w nim rolę szefa kolportażu. „Skucha” nie jest jednak kroniką wydarzeń, a próbą skonfrontowania przeszłości z teraźniejszością.

Poczucie wstydu

Po runięciu systemu w 1989 roku , konspiratorzy musieli znaleźć swoje miejsce w nowej rzeczywistości Ułożyć swoje życie zawodowe i prywatne. Zdawałoby się, że skoro stali po tej właściwej stronie, to będą teraz zbierali owoce swojej pracy, a tymczasem wielu z nich przytrafiła się tytułowa skucha. „Jedni koledzy w wolnej Polsce błyszczą w polityce, inni robią fortuny, jeszcze inni nie mają co jeść...” Nowy system tylko niektórych wynagradza, a bardzo wielu jest sfrustrowanych . Jeden z bohaterów książki mówi nawet: „z upływem lat narasta we mnie poczucie wstydu, że przyłożyłem rękę do budowy tego, co powstało na gruzach PRL-u”

Kosynierzy opozycji

Wśród rozmówców, których przepytywał autor są osoby bardzo znane. M.in. były minister, a obecny europoseł Michał Boni, Ewa Hołuszko (przed zmianą płci Marek Hołuszko). Jest też Maciej Zalewski, zamieszany w aferę Art-B, który ponad rok odsiedział w zakładzie karnym. Nie wszyscy chętnie mówili o sobie. „Andrzej i Fred to jedyni ludzie z Firmy, którzy odmawiają mi spotkania i rozmowy” pisze Hugo-Bader. „To jedni z najbardziej ofiarnych, oddanych, pracowitych ludzi podziemia, prawdziwi kosynierzy opozycji demokratycznej, dużo lepsi niż ci spod Racławic...” Andrzej nałogowo domaga się sprawiedliwości, wszczynając procesy sądowe. „- Tobie też na pewno założy sprawę, jak napiszesz tę książkę - mówi mi Agnieszka (...) On żyje tymi sprawami, procesami, a jakbyś go odciął od pieniactwa, to on by umarł”.

Ruch wolnych ludzi

 Zapis takich historii, dramatycznych i czasem sensacyjnych wypełnia ponad 300 stron książki. Jeżeli ktoś szuka tu analizy opozycyjnej działalności, to musi zadowolić się takimi stwierdzeniami jak to, które wygłasza sam autor  „myśmy tworzyli społeczeństwo, a nie państwo podziemne (...) Niesformalizowany, demokratyczny ruch wolnych ludzi”.

Pewnie na rozwinięcie tej tezy poczekamy do ukazania się pozostałych tomów tryptyku. Niewątpliwie jednak fani Hugo-Badera będą chyba zadowoleni, bo reporter jest niewątpliwie wciąż w dobrej formie. W znanym, bezceremonialnym stylu, dotyka spraw gorzkich i częstokroć wstydliwych, namawia swych bohaterów na zwierzenia, których nikomu innemu by chyba nie powierzyli. Depresje, alkoholizm, zmaganie z rakiem, samotność... Osoby występujące na kartach „Skuchy” doświadczają tego wszystkiego. Jednak jest tu też jasność i humor (choć przeważa chyba jednak ten czarny) oraz spełnienie. Tomasz Dangel, o którym Hugo-Bader także pisze jest niewątpliwie osobą, która znalazła swoje miejsce. To szef Warszawskiego Hospicjum dla Dzieci. Warto poznać jego historię...