W polskich domostwach żyje około 6 mln kotów. Najprawdopodobniej tylko 4 z nich to toygery, swoim umaszczeniem przypominające tygrysy. Aż 3 takie koty mieszkają w Szczecinie.

Małe tygrysy w mieście Gryfa pojawiły się dopiero na początku grudnia minionego roku. Ich hodowlę, w dodatku pierwszą w Polsce, rozpoczęli państwo Kozieł. Trzy młode toygery – Naję, Julię i Stara, na którego wołają Diego - kupili od hodowczyni z Niemiec.

Toygerom bardzo spodobał się nasz plecak z redakcyjnym sprzętem.

- Na świecie jest zaledwie około 30 hodowli kotów tej rasy. Najwięcej za oceanem. W Polsce toygery są prawie nieznane – zaznacza Jakub Kozieł, właściciel szczecińskiej hodowli.

Z pewnością dlatego, że jest to jedna z najnowszych ras kotów. Historia toygerów sięga bowiem końca lat 80. XX wieku, kiedy to Amerykanka, Judy Sudgen, widząc ciekawe umaszczenie u miejscowych kotów, postanowiła stworzyć domowe tygrysy. Pierwszy toyger powstał w wyniku krzyżówki takiego „odpowiedniego” kota domowego z kotem bengalskim.

Poza tym, jak tłumaczy Kozieł, hodowcy toygerów nie chcą, by rasa ta stała się tak pospolita jak chociażby koty rasy bengalskiej (te o umaszczeniu zbliżonym do lamparta, powstałe poprzez skrzyżowanie dzikiego kota bengalskiego z kotem domowym).

- Cały czas dążą do uzyskania u tych czworonogów idealnych tygrysich cech, co wymaga kontrolowanych hodowli – wyjaśnia, dodając że jak na razie tylko jedna międzynarodowa organizacja stowarzyszająca hodowców kotów uznała toygery za rasę wystawową - Pozostałe nie mają jej nawet na liście oczekujących, oznacza to więc jeszcze sporo pracy nad rozwojem tej rasy. M. in. dlatego też zdecydowaliśmy się na hodowlę tych kotów. To dla nas wyzwanie i możliwość udziału w tworzeniu czegoś nowego – podkreśla.


Toygery w szczecińskiej hodowli są jeszcze bardzo młode, mają około 3 – 4 miesięcy. Uwielbiają wspólne „przytulanki”.

A zabawę z piórkiem przedkładają nawet nad jedzenie.

Idealny toyger, jak sama nazwa wskazuje (która powstała ze złożenia słów „toy” - zabawka i „tiger” - tygrys), swoim wyglądem przypomina właśnie małego tygrysa. Ma masywne, czarne od spodu łapy, biały brzuszek i wnętrza ud, wydłużony pyszczek z wydatnymi i umięśnionymi konturami, do tego małe i zaokrąglone na końcach uszy oraz nos, którego szerokość równa jest przestrzeni między oczami. Cecha najbardziej charakterystyczna to oczywiście tygrysie umaszczenie.

Charakterystyczna czarna łapa. U kotów domowych jest różowa.

- Futro powinno być pomarańczowo – czerwone z ciemno brązowymi do czarnych pręgami, a w dotyku zdecydowanie bardziej pluszowe niż u innych kotów - podkreśla Kozieł – Są jeszcze hodowle białych toygerów z czarnymi paskami (np. w Finlandii). Najprawdopodobniej jedna z naszych kotek będzie miała takie kocięta - dodaje.

Odpoczywająca Julia, która z całej trójki toygerów ma najbardziej widoczne tygrysie pręgi.

Właściciel szczecińskiej hodowli zaznacza również, że toygery to niesamowicie inteligentne koty i, mimo swojego dzikiego wyglądu, praktycznie niegroźne.

- Ciężko jest je zdenerwować, by drapnęły czy ugryzły – zapewnia – poza tym błyskawicznie się uczą, są bardzo przyjacielskie i lubią się przytulać. Toygery można też tresować. W zależności od charakteru danego kociaka da się go nauczyć aportowania, przybiegania na komendę czy nawet siadania i podawania łapy. Z łatwością też dogadują się z innymi zwierzakami – zaznacza Kozieł. 

W związku z tym, że toygery to bardzo rzadka rasa i bardzo trudno je dostać, koszt zakupu takiego kota wynosi 4 – 8 tys. zł. Cena zależy od tego czy będzie to kot nadający się na wystawy, czy po prostu kot domowy. Za toygera do hodowli trzeba zapłacić nawet ponad 16 tys. zł.

Diego szynki łatwo nie odda.