Wystarczyło tylko zamknąć oczy, aby przenieść się na Zieloną Wyspę. Wystarczyła tylko chwila, żeby poczuć klimat irlandzkiego pubu. To właśnie muzyka zespołu Carrantuohill posiada niesamowitą moc przenoszenia w czasie i przestrzeni. Grupa wystąpiła w środowy wieczór (30 lipca 2014) na Dziedzińcu Muzeum Narodowego.

Zaraz będzie trzydzieści lat jak jeździmy po całym świecie. Wciąż gramy i występujemy dla Państwa, a dziś zrobimy również przedsmak tego, co się będzie działo na Przystanku Woodstock – tymi słowami przywitał publiczność Dariusz Sojka grający w zespole między innymi na klawiszach i harmonijce (choć instrumentów, na których potrafi grać jest o wiele, wiele więcej...)

A teraz skocznym krokiem udajemy się do baru... I tak jako pierwsze zabrzmiały tony utworu instrumentalnego „Hornpipe An Cora Donn”.

Irlandzka pogoda

Burzowa aura jaka unosiła się w powietrzu z celtyckim brzmieniem w tle sprawiała, że czułam się jakbym naprawdę stała na Klifach Moher (Cliffs of Moher) i podziwiała potęgę natury. Wzburzone morze, fale uderzające o skały, porywający wiatr – to jeden z obrazów Irlandii jaki mam przed oczami.

Jak widać, nawet dziś irlandzka pogoda wisi na nieboskłonie. Kolejny kawałek jaki zagramy nosi tytuł „Destitution”, który opowiada o irlandzkiej nędzy. Jednak nawet z biedy Irlandczycy potrafią wyjść z optymizmem i zawsze spadają na cztery łapy. Zatem – jeżeli kiedykolwiek miałoby kogoś spotkać jakieś ubóstwo, to wyłącznie te w irlandzkiej wersji – kontynuował Dariusz.

To jest to!

Następnie na scenę wyszła młoda piosenkarka Anna Buczkowska, która jako pierwszą zaśpiewała piosenkę „Modlitwa o miłość”: Zmieniłam się - dzisiaj wierzę, że Miłość to największy życia cud. Ty jedyny wiesz gdzie On teraz jest, Prowadź Mnie śladami Jego stóp.

Uwielbiam ten moment, kiedy już od pierwszych dźwięków wiem, że „to jest to” i czuję dreszcze na ciele. Piękny, czysty głos połączony z delikatnością i skromnością artystki tworzył niepowtarzalną atmosferę koncertu. Radzę zapamiętać to nazwisko, bo intuicja mi podpowiada, że jeszcze będzie głośno o tej wokalistce. Zainteresowanych odsyłam do jej strony http://annabuczkowska.org.pl/.

 

Kompozytor, który jeszcze żyje i piccicato a`la risotto

Czy znacie Państwo jakiegoś kompozytora? Przedstawiam Państwu Macieja Paszka, który nie dość, że jest kompozytorem znanym i dostępnym, to na dodatek jeszcze żyje. Teraz zagramy jego kompozycję, która już zdążyła znaleźć się w kanonie muzyki irlandzkiej - „Gypsy”.

Jednak już w pierwszych nutach utworu, Maciejowi Paszkowi pękła… struna. Dariusz Sojka szybko to skwitował: Oto przed Państwem najszybciej wymieniający struny skrzypek na świecie. To także dowód, że jako jedna z ostatnich grup gramy muzykę na żywo.

Poczucie humoru nie opuszczało muzyków przez cały występ. Teraz zagramy instrumentalny kawałek „Piccicato”, chociaż mówimy na to risotto, bo my wciąż jesteśmy głodni.

Później, ponownie na scenę wyszła Ania Buczkowska, wykonując jedną z ich najpiękniejszych ballad – „Raglan Road” napisaną przez słynnego irlandzkiego poetę Patricka Kavanagh`a”.

Pierwsza część koncertu zakończyła się piosenką o tęsknocie (tak twierdzą artyści) – „Przez siedem oceanów”: Żegnaj - już marzę, że wrócę tu. Jak ptak pod Twój dom - choćby przez siedem mórz. Nie wiem kiedy, nie wiem, nie wiem skąd. No cóż,w końcu każdy za czymś tęskni i chce do czegoś powrócić. Prawda?

 

Nie ma gdzie uciec

W drugiej części zostało zaprezentowanych kilka kawałków z programu na piątkowy występ zespołu na Przystanku Woodstock. Muzycy w aranżacjach folkowo-rockowych zagrali utwory własne i nie tylko. Usłyszeliśmy między innymi, piosenki: “Hey Jude”, „Raggle Taggle”, „The Tennessee Waltz”, „Mackie`s Reel”, „Markowy”, „A Woman`s Heart” oraz „Silver Spire”.

Nie zabrakło oczywiście bisu, gdyż widownia nie chciała tak szybko wypuścić muzyków. Zresztą artyści nie mieli za bardzo możliwości odmowy, gdyż jak Dariusz stwierdził scena na Dziedzińcu należy do tych z gatunku “nie mam gdzie uciec”. Mam nadzieję, że nie zakłócimy tylko ciszy nocnej. Najwyżej wylądujemy na komisancie., których trochę już znamy. Ale szczecińskiego komisariatu jeszcze nie poznaliśmy.

Ten, kto chociaż raz odwiedził Irlandię, będzie nosił ją w sercu już przez wiele lat. Zielone pola, wszędobylskie owce i życzliwość napotkanych ludzi sprawiają, że po prostu chce się tam wracać. Nigdzie indziej nie ma takich miejsc, gdzie człowiek cały czas się śmieje, a troski odkładane są na bok. Pokochałam Irlandię, a wieczór spędzony w „Celtic Bar” w Dublinie, należał do jednych z najlepszych w moim życiu. Wczorajszy koncert przywołał piękne wspomnienia. Znów byłam w celtyckim pubie, popijałam ciemne piwo i tańczyłam w rytm celtyckiej melodii. Ale taką moc ma właśnie muzyka. Zwłaszcza, gdy osoby, które ją tworzą – tworzą ją z pasją. Zespół Carrantuohill bez wątpienia wie, jak odmalować w głowie pocztówki z pamięci ;)

 

Zespół zagrał w składzie:

Anna Buczkowska - wokal

Maciej Paszek - skrzypce

Marek Sochacki – perkusja

Dariusz Sojka – instrumenty klawiszowe

Zbigniew Seyda – buzuki

Adam Drewniok – gitara basowa

Bogdan Wita – gitara akustyczna

 

oraz gościnnie na gitarze elektrycznej – Sławomir Tatera.

 

Zapraszamy do obejrzenia krótkiej relacji filmowej z koncertu: https://www.youtube.com/watch?v=dR2uaBcHjxE&feature=em-upload_owner#action=share

 

 

Zdjęcia i film: Remigiusz Kamiński