Czy projekt Trasy Zamkowej różnił się od jej obecnego wyglądu? Zdecydowanie świadczą o tym filary pozostawione przy ul. Energetyków i Bytomskiej. Ale właściwie dlaczego trasa nie została ukończona?

Dziś filary, które wyrosły z ziemi przy ul. Energetyków i Bytomskiej, służą jako słupy reklamowe, albo powierzchnia artystyczna. Ale pierwsze plany budowy Trasy Zamkowej zakładały ich całkowicie inne wykorzystanie.

Według pierwotnego projektu technicznego filary stanowiły podpory pod bezkolizyjne kładki dla pieszych wraz ze schodami i pochylniami nad ruchliwym ciągiem ul. Energetyków. - tłumaczy Marta Kwiecień – Zwierzyńska, rzeczniczka prasowa ZDiTM.

W pierwszych projektach Trasy Zamkowej planowano umieszczenie na niej przystanków autobusowych – dlatego też potrzebne było bezkolizyjne zejście z Trasy Zamkowej. Jednak plany nigdy nie zostały zrealizowane – przeszkodą, jak łatwo się domyślić, były pieniądze.
Z uwagi na znaczne cięcia z budżetu państwa - budowa Trasy Zamkowej finansowana była z budżetu centralnego - miasto Szczecin zmuszone zostało do zaniechania budowy wspomnianych kładek z braku środków finansowych. - mówi Marta Kwiecień – Zwierzyńska.

No i tak filary z wystającymi zbrojeniami, nazywane przez niektórych szczecinian zębami Baba Jagi, straszą na wjeździe do centrum. A jakie ich dalsze losy? W związku z planowanym rozwojem Łasztowni w przyszłości ma zostać utworzony lepszy dojazd do tych terenów.

Plany, by zrobić dogodny dojazd do Łasztowni i do portu w ogóle są od kilku lat. Ale raczej będzie to uwzględnione w kolejnych dofinansowaniach z Unii Europejskiej. Będą to raczej lata 2014 – 2020. - informuje Dariusz Wołoszczuk z Urzędu Miasta.

Nie znana jest także forma w jakiej „dogodny dojazd” miałby się pojawić. Trudno powiedzieć czy będzie to rondo, czy może rozbudowa obecnych dróg – jest to zbyt odległa perspektywa.

Budowa Trasy Zamkowej im. Piotra Zaremby rozpoczęła się w 1978 roku i trwała niemal 20 lat. Do 1991 roku była imienia Józefa Piłsudskiego, do 1996 roku była to po prostu Trasa Zamkowa. Dziś te niezwykłe nitki ulic, które pozwalają mieszkańcom prawobrzeża wjechać do ścisłego centrum niemal na pełnym gazie, noszą imię pierwszego prezydenta Szczecina. I chociaż nikt nie odbiera zasług Piotrowi Zarembie to nazwanie trasy jego imieniem jest dość ironiczne – pierwszy prezydent był bowiem jej przeciwnikiem.