Spacer po Łasztwoni, „protest przeciw podwyżce cen piwa”, wykłady, prezentacje i potworne historie o bestiach z oceanu. W sobotę zaczyna się Lewiatan.

Miała być mała impreza, trochę z okazji urodzin organizatora, trochę po to, by pokazać, że w Szczecinie da się „coś zrobić”. Wyrosło dwudniowe wydarzenie, które już przed rozpoczęciem ma zapowiedzianą drugą edycję.

Pomysł przyszedł krótko przed otwarciem Starej Rzeźni. Wszystko zaczęło się od tych historii, które dotyczyły morza, które opowiadało się niegdyś po powrocie z rejsu, stąd nazwa całego wydarzenia. Z czasem to wszystko rozwinęło się w taki ogólny, szczeciński projekt. - opowiada Tomasz Markowski, pomysłodawca i organizator.

Lewiatan – jak na potwora przystało – rozrósł się do całkiem sporych rozmiarów. Podczas dwóch dni uczestnicy będą mieli okazję m.in. posłuchać legend z Pomorza – to w niedzielę o 13:00, opowiadać będzie Jarek Kociuba, dwie godziny przed legendami, bo o 11:00 będzie można przespacerować śladami Wilhelma Meyera-Schwartau, dla pań zaplanowane zostało „darcie pierza”, które odbędzie się w sobotę o 18:00. A wszystko zacznie się od spaceru o 11:00 w sobotę po historycznej ulicy Spichrzów, w niedzielę o 16:00 fani historii i przemysłu będą mogli posłuchać o stoczni Vulcan i nieznanym epizodzie II wojny światowej - wszystko za sprawą Stowarzyszenia Zachód 44, które w niedzielę o 18:00 przedstawi historię i zaprezentuje umundurowanie z epoki. Na sobotni wieczór, na godzinę 21:00 zaplanowany jest także koncert zespołu No Dick in the Village. To zaledwie fragment wydarzeń, które się odbędą, całość odnajdziecie w naszym kalendarzu [sprawdź rozkład „Lewiatana”]

Będzie o dawnych mapach, o potworach morskich, mimo tego ogólnego, szczecińskiego klimatu, wszystko kręci się wokół portu. Przez weekend będziemy mieli Szczecin widziany jako tradycyjny port. Wszystko potoczy się od wikingów, poprzez Hanzę aż do Stoczni Szczecińskiej. - mówi pomysłodawca.

Podczas dwóch dni czeka nas kilkanaście propozycji wykładów, wystaw, spotkań czy spacerów. Ale za organizacją „Lewiatana” nie stoi żadna instytucja czy stowarzyszenie.

Stara Rzeźnia daje nam miejsce, poza tym nie ma żadnych instytucji. Można powiedzieć, że to taka inicjatywa społeczna. - mówi Tomasz Markowski - Za trzy miesiące chcemy zrobić drugą edycję, może wtedy będzie to inaczej wyglądało. A na razie idziemy na żywioł, zobaczymy co wyjdzie. - dodaje.